2022-09-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Coś się znów dzieje w ulicy Dworcowej. Znów zdarto asfalt i znów tam jakieś maszyny stoją. No tak.
Zadziwia mnie to, co się wyczynia na gorzowskich ulicach. Asfalt w spokoju poleżeć kilka lat nie może, bo zaraz trzeba coś zmieniać. A to jakaś studzienka się zapadnie, a to jakieś garby powstaną. A to coś innego się zepsuje. Tak właśnie jest z ulicą Dworcową. Nie dość, że ona in toto niepiękna jest, to jeszcze cały czas tam się coś dziabie. A to na chodnikach, a to w ulicy. I właśnie znów tam trwają jakieś roboty. W sumie to nawet nie jest istotne, jakie, bo to naprawdę drugorzędne jest. Najważniejsze, że w kółko, w miarę regularnych odstępach czasu ciągle ktoś coś tam wyczynia – przebudowuje, naprawia, ulepsza, zmienia. Nie rozumiem tego. Jak również nie rozumiem wielu rzeczy w tym mieście, choćby mody na betonowanie.
Przeczytałam wyjaśnienia pana prezydenta w kwestii zielonych torowisk tramwajowych – trendu, jaki jest zauważalny w całej Europie oraz gdzie indziej też. U nas, w tym najpiękniejszym z miast w całej galaktyce, się nie da. Z różnych przyczyn się nie da. I będą betonowe. No cóż. Trochę szkoda, bo zieleń to jednak zieleń. Tlen produkuje, oko cieszy – bo jak dowiodły liczne eksperymenty oraz dowody medyczne – kiedy oko zmęczone, to patrzenie na zieleń koi i uspokaja.
U nas jest moda na beton i tak długo zostanie. Już pewien bardzo znany kabaret śpiewał – Taka gmina. I co zrobić? Tak ma być i koniec. Bo jak przyznał ostatnio pewien miły znajomy – u nas cały czas brakuje poczucia obywatelskości. Widać to w przeróżnych dziedzinach życia publicznego. I widać też w tym, że gdyby owa postawa obywatelska była, wówczas nie byłoby betonowego lotniska w centrum i zapowiedzi kolejnych betonowych koszmarów.
Renata Ochwat
O pewnym skarbie w tym mieście. Bo jak się okazuje, miasto ma skarby, o których zwyczajnie nie wie, lub też nie chce o nich wiedzieć. Albo nie słyszało, bo tylko żużel.