2022-09-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miasto się zastanawia, jak obniżyć koszty zużycia energii elektrycznej. Już wiadomo, że istotną opcja jest rezygnacja z ozdób świątecznych.
Powiem od razu tak – jak dla mnie to znakomite rozwiązanie. Od lat bolą mnie oczy, kiedy patrzę na te kiczowate bombki i bałwanki. Od lat uważam, że jest to marnowanie energii, niepotrzebna brawura. A jak do tego dołożyć sanie Mikołaja i temperaturę plus 10 C na dworze, to jeszcze dochodzi do tego groteska sytuacyjna.
Żyjemy w takim momencie czasu, że rzeczywiście trzeba oszczędzać i to oszczędzać tak, jak przez chyba cztery dekady nie było trzeba. Nie ma zwyczajnie wyjścia. Dopóki nie znajdzie się ktoś, kto odszuka drogę do wyjścia z impasu energetycznego, trzeba energię oszczędzać.
Zdaję sobie sprawę, że to będzie szok dla wszystkich, zwłaszcza młodych, ale wyjścia nie ma. Dlatego redukowanie nadmiaru wydatkowania energii jest jednym wyjściem. Co ja mam za nadmiar wydatkowania? Na pewno te kiczowate bałwanki i choinki, na pewno pełne oświetlenie takich miejsc, jak parki. Przecież schody i inne ławeczki nie muszą być podświetlone. Na pewno wszystkie kocie oczy w jezdniach i chodnikach, bo jak pokazał ostatni deszcz – wystarczy trochę wody, a już się psują. Na pewno nadmierne oświetlenie uliczne – przecież nawet Las Vegas myśli o redukcji. Na pewno jeszcze wiele innych miejsc, gdzie marnuje się energię.
Wyjścia nie ma. Dlatego bardzo dobrze, że kiczowatych ozdób w mieście nie będzie. Nie tylko zresztą u nas.
A teraz z drugiego kątka. Jutro w Książnicy otwarcie wystawy fotografii ulicznej Krystyny Zwolskiej. Fani doskonale znają Krystynę i jej fotki. Kto nie zna, ma szansę nadrobić. Powiem tylko, że dla mnie zdjęcia Rodora, bo tak do niej mówię są czymś niezwykłym. Zresztą autorka od lat zbiera nagrody na różnych forach dedykowanych właśnie fotografii ulicznej. Sama nie bardzo lubi o tym rozmawiać, czyli ma tak, jak każdy porządny artysta. Niech za niego mówi dzieło. No i jak Książnica zaczęła się przymierzać do wystawy, okazało się, że nie będzie to w żadnym kątku czy innym zakamarku, a w najbardziej prestiżowym miejscu, czyli w Galerii Pod Kopułą. No i dobrze, bo tak znakomitej fotografii byle gdzie się nie wiesz. Wernisaż zaczyna się o 17.00.
Renata Ochwat
Ps. 40 lat temu koparka uszkodziła pod Gorzyniem magistralny kabel telekomunikacyjny, pozbawiając na jedną dobę m.in. Gorzów połączeń międzymiastowych. To ci były czasy….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.