2022-09-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Obecnie trudno jest w rozsądnych godzinach gdziekolwiek z Gorzowa dojechać komunikacją publiczną. Zamiast zatem o jednym czy dwóch pociągach, może trzeba porozmawiać o całym systemie.
Truizmem jest ciągłe przypominanie, że jestem użytkownikiem komunikacji publicznej, bo nie mam innego wyjścia. Zatem jestem praktykiem, a żyję na tyle długo, że różne rozwiązania i sposoby komunikacji przetestowałam osobiście.
Od lat uważam, że Gorzów jest komunikacyjną czarną dziurą. Nikt tu nie dba o to, aby miasto było skomunikowane z krajem, ani też za bardzo z Berlinem, ponieważ każdy kolejny rozkład jazdy, w którym urzędnicy muszą coś pomajstrować, jest tak ustawiany, żeby pociąg z Gorzowa do Kostrzyna dotarł dla przykładu trzy lub pięć minut po wyjeździe pociągu do stolicy Niemiec.
Nie da się wyjechać z Gorzowa w kierunku Zbąszynka po 19.30. Pociągi do Kostrzyna i Krzyża są tak ustawione, że spędza się długie godziny na czekaniu na połączenie. O dojeździe do centrum kraju nie wspominam. Dlatego z rozbawianiem przyjmuję miejskie dywagacje, bo inaczej tego nazwać nie można, na temat połączenia do Szczecina czy uruchomienia połączenia do Poznania przez Międzychód – choć ja jestem jego wielkim zwolennikiem.
Może dobrze by było zadbać o to co, co jest, sprawdzić, że to będą realne i potrzebne połączenia, a potem mówić o kolejnych – takich, które wymagają kasy – vide do Szczecina czy Poznania via Międzychód.
Mam kilkoro znajomych, którzy są pasjonatami kolejnictwa – znają rozkłady, linie, pociągi i miliony rzeczy związanych z kolejami właśnie. No i ich zdaniem kraj nasz wykazał się zwyczajnym mistrzostwem świata, jeśli chodzi o wyrównywanie stanu linii kolejowych. Wyrównał do tych, które ostały się po zaborze rosyjskim, czyli do ściany wschodniej. Zlikwidował natomiast gęstą siatkę sprawnie działających na ziemiach zyskanych po II wojnie, tych zyskanych od Niemiec. Bo po co ma być za dobrze?
Renata Ochwat
Ps. Mija 140 lat od chwili, gdy zaczęto wyburzać budynek wagi miejskie – chodziło o połączenie Neuestraße (dziś Chrobrego) z Wollstraße (Wełniany Rynek). I jaka szkoda, że tak się stało….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.