2022-09-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Wodniacy i to z różnych kątków chwalą marinę santocką. A mogło być pięknie i mogło coś takiego powstać i w mieście na siedmiu wzgórzach.
Przeczytałam laudację, jaką pod adresem mariny santockiej napisali wodniacy z Polski. Idzie to mniej więcej tak: „Mała marina u ludzi z wielką pasją. Kierując się w dół Warty lub Noteci na skrzyżowaniu cieków wodnych traficie właśnie tutaj. Dobre zaplecze socjalne, prąd i woda przy kei, w planach także bunkrowanie. Dla naszej Melindy ciut ciasno, ale nadal komfortowo. Ze spokojem Marina przygotowana na cumowanie pięciu średnich jednostek. Bosman odznacza się profesjonalizmem w każdym calu a obsługa zasługuje na osobną pochwałę (zachowuję pisownię oryginalną)”…. I tak dalej, i tak dalej. Same słowa, jakie chciałoby się czytać też i w mieście, bo przecież i tu miała powstać marina z prawdziwego zdarzenia. A jest to, co jest.
Santok ma szczęście – ma dobrych włodarzy, ma historię, którą umiejętnie rozgrywa, ma ciekawe, jedno z najlepszych muzeów regionalnych, ma wszystko. No i ma ludzi, którzy lubią tę śliczną wieś, lubią dla niej pracować, a efekty właśnie przychodzą.
Gratulacje i słowa zazdrości. Bo naprawdę to rzadkie w dzisiejszych, zwariowanych czasach…
A teraz z miejskiego kątka. W imieniu sąsiadów z olbrzymiego podwórka przy ul. Armii Polskiej chcę i muszę podziękować Straży Miejskiej za interwencję. Było tak – nagle, a niespodziewanie wyrósł nam śmietnik przy kastach na odpadki. Ktoś – sąsiedzi bardzo dokładnie wiedzieli, kto urządził sobie składowisko jakichś gratów, które nie były potrzebne. Urosła wielka hałda, a powinno to zostać złożone w specjalnym pojemniku i wywiezione na koszt właściciela. Śmieciarz nie reagował na słowa sąsiadów, zatem udaliśmy się po pomoc do Straży Miejskiej. Strażnicy obiecali, że sprawę załatwią i załatwili. Wczoraj śmietnisko zostało uprzątnięte. Zatem my wszyscy dziękujemy i jesteśmy wdzięczni oraz pod wrażeniem skuteczności. Dobra służba.
A tak przy okazji. Właśnie takie wydarzenia, takie porzucanie odpadków byle gdzie i byle jak, plucie na chodniki, nawet przez nastoletnie dzieci, pacianie po bramach i elewacjach dowodzi cały czas jednego – nie ma w nas poczucia obywatelskości, odpowiedzialności za dobro wspólne, poszanowania mienia wspólnego, przestrzeni publicznej. Oznacza to jedno – nadal mamy wschodnią, fornalską mentalność i to jest najgorsze, co może być.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie siedem lat od chwili, gdy Urząd Miejski odkupił od Banku PEKAO SA wieżowiec przy Wełnianym Rynku 18, dawny biurowiec „Przemysłówki”, od 1989 – Pomorskiego Banku Kredytowego w Szczecinie. Ja powiem, parafrazując Katona Starszego, Przemysłówka musi zniknąć.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.