2022-09-26, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Wszystko w jednym. Ile razy patrzę na ten mały mural, zawsze mnie nachodzą takie wątpliwości i pytania.
Ze szczególną mocą wróciły do mnie dziś, z samego rana, kiedy jechałam ulicą Grobla i patrzyłam na pieczołowicie odnawiane stare kamienice. I co też zobaczyłam? Ano gotowe już paciagi jakiegoś walniętego sprayowca. Jeszcze nie wszystkie prace zostały zakończone, a już się jakieś pospolite chamidło znalazło, które raczyło coś nabazgrać.
Zatem – co jest szlachetną sztuką graffiti? Co jest komentarzem artystycznym? A co w końcu wandalizmem? Odpowiedź od jakiegoś czasu wydaje się prosta. Murale, jakie się pojawiają coraz częściej w mieście, to sztuka, ale i komentarz – społeczny, artystyczny, polityczny, jakkolwiek. Natomiast to, co wyczyniają jakieś ogłupiałe osobniki ze sprejami w ręce, to wandalizm i dewastacja. Z wandalizmem i to okropnego sortu – skądinąd, wandalizm chyba jednak nie ma gradacji – było zamalowanie elewacji Łaźni. Ale czymś takim samym jest niszczenie nowych elewacji na starych kamienicach, odnowionych bram, pomalowanych ławek, generalnie wszystkiego nowego.
Niestety, i będę to powtarzać za każdym razem. Mamy mentalność pańszczyźnianego chłopa skrzyżowaną z fornalem. Nie umiemy uszanować ani cudzej własności, ani przestrzeni wspólnej. I może sobie Urząd Miasta wraz z Zakładem Gospodarki Mieszkaniowej stawać na głowie, to i tak to nic nie zmieni, dopóki mama i tata nie wytłumaczą potomkowi, o co to chodzi z tą przestrzenią wspólną. O ile sami wiedzą, a chyba jednak nie wiedzą.
Oburza mnie to i irytuje. Złości i generalnie powoduje, że staję się agresywna. Bo dlaczego udaje się zadbać o przestrzeń wspólną u sąsiadów zza Odry i Olzy, a u nas nie? To tylko absolutnie negatywnie o nas, jako społeczności mówi.
Drażni mnie takie nieposzanowanie wspólnego.
Renata Ochwat
Ps. Mija 1055 lat od chwili, gdy Mieszko I przy pomocy czeskich posiłków rozbił nad Wartą, prawdopodobnie w pobliżu Santoka, wojska Wichmana. Źródło – bajkopisarstwo polskich kronikarzy i rzetelna kronika Thietmarta z Merseburga. Każdy sobie wybiera, które źródło mu pasuje bardziej.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.