2022-09-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nie ma rady. Trzeba coraz mocniej zaciskać pasa. I trzeba dywersyfikować wydatki. Czy zatem staną tramwaje?
Od kilku dni toczy się dyskusja w różnych mediach na temat tego, że ze względu na rosnące koszty być może trzeba będzie zatrzymać tramwaje. Zdanie gorzowianie mają jedno – nie można tego zrobić. Choć oczywiście zdarzają się i głosy odmienne.
Jeżdżę bimbkami, kiedy kończy mnie się czas na dotarcie do wybranego punktu. Jeżdżę, bo lubię. I obserwuję jedno – są godziny takie, kiedy tramwaj jedzie nabity ludźmi, ale oczywiście są tez i takie, kiedy ludzieńków jest mało. Takie są koszty komunikacji publicznej miejskiej. Nigdy nie uda się tak ułożyć rozkładów jazdy, żeby bimbka nie woziła powietrza.
Trudne zadanie przed magistratem i rajcami miejskim. Bo z jednej strony konieczność oszczędzania, bo zwyczajnie wyjścia nie ma, a z drugiej konieczność godzenia potrzeb mieszkańców, wśród których jest właśnie komunikacja miejska. Co prawda miasto to taki trochę duży kurnik, ale jednak na tyle duży, że autobusy i tramwaje są zwyczajnie niezbędne. No chyba, że dotknie nas taki kryzys, taka bieda, że będziemy musieli wyłączyć cały prąd, jeść tylko suchy gliniasty chleb, a za potrzebą to nie wiem, gdzie chodzić. I co okropne, taki scenariusz nie jest niemożliwy. Zatem rajcy i szanowny panie prezydencie – nie zazdroszczę wam procesu decyzyjnego.
A z drugiego kątka wygląda do nas Światowy Dzień Kawy. Zanim więc spotka nas totalna bieda, napijmy się małej czarnej, przegryźmy coś pyszniutkiego i bierzmy się z rzeczywistością za bary.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mijają dokładnie 283 lata od chwili, gdy w mieście rozpoczęła się ciężka zima, która trwała do 24.06.1740 r. i wyniszczyła wszystkie winnice w Gorzowie i Wieprzycach. Oby to się nie wydarzyło w tym roku…
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.