2022-10-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miało być pięknie i inaczej. I jest – niepięknie, ale to rzecz gustu i inaczej. Bo instalacja dedykowana najważniejszemu zrywowi demokratycznemu przestaje wytrzymywać.
Powtórzę, miało być pięknie i na wieki. Okazało się, że nawet przez miesiąc w całości nie było. Szłam ci ja sobie jakiś trzy dni temu niespiesznie przez centrum. A tu nagle – wow, jaka śliczna siatka. Tak wyglądają uszkodzone szyby. A szyba lub też coś szybopodobnego to nie byle jaka szyba, tylko część szumnie otwieranej instalacji na skwerze o bombastycznej nazwie. Instalacji, która miał i ma przypominać o wypadkach sprzed 40. lat, czyli czynnego oporu wobec opresyjnej władzy.
No i jak na takie dzieło, wytrzymała niezbyt długo, bo niecały miesiąc. Ktoś lub coś ją uszkodził. Ktoś – jakiś wandal, a tych w mieście nie brakuje, lub coś, czyli czynniki zewnętrzne. Nie mnie dociekać, kto lub co. Mogę sobie natomiast podywagować – czy był senes stawiać coś takiego w centrum? Moim zdaniem nie było. Jestem przywiązana do kameralnych sposobów upamiętniania dział i ludzi, zwłaszcza w takich miasteczkach jak Gorzów. Ale pies drapał, jak już się coś takiego zamawia i decyduje ustawić w najbardziej paranym miejscu miasta, to powinno to być zarówno wandaloodporne, jak i pogodoodporne. A zdaje się, że nie jest. No cóż, powiem, że zaskoczona nie jestem. Bo tak się jakoś ostatnio w przestrzeni miejskiej, zresztą nie tylko miasta nad trzema rzekami, porobiło, że dominuje paskudna betonoza i właśnie bylejakość. A szkoda, bo mogłoby być pięknie.
I z drugiego kątka. Z przerażeniem patrzyłam na Kłodawkę, do której trafiły rdzawe ścieki. Z przerażeniem. A kiedy sobie pomyślę, że jeszcze niedawno dbano o rzeki, to przerażenie rośnie.
Renata Ochwat
Ps. Mija 65 lat od premiery Roxy barry’ego Connersa w reżyserii Anatola Herbrycha. Dekoracje wykonał Michał Puklicz, a zagrali: Urszula Bidzińska, Józef Grodek jako Ojciec, Gertruda Hellwing, Zbigniew Hoffman, Jadwiga Jakubiec, Czesław Kordus jako Tony, Anna Makowska – tytułowa Roxy, Irena Mysłowiecka i Tadeusz Śliwiński. Na premierę Rox szliśmy pełni niepokoju – pisał recenzent. [...] tu i ówdzie odzywały się pojedyncze oklaski, a później przy otwartej kurtynie w trakcie akcji sala huczy od braw. Tak już było do końca. Wszędzie słyszy się ciepłe, serdeczne słowa pod adresem ambitnego zespołu teatralnego. Odtwórczyni roli tytułowej Anna Makowska wykazała duże zacięcie sceniczne. Ujmowała młodzieńczym wdziękiem i naturalnością, wykazała dużą inteligencję w opracowaniu roli...; amatorski zespół zakończył działalność po kilku spektaklach w mieście i terenie. No i proszę, co to za wydarzenia bywały…
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.