Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Takie sobie patrzenie na miasto z oddali

2022-10-13, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie było wczoraj złośliwca, bo zawiało mnie do nieodległej stolicy. I choć tam jestem często, to zawsze znajdę coś, co mnie zdumiewa.

medium_news_header_34995.jpg

Zdumiewa w kontekście oczywiście naszego miasta, które jest dumne i blade. Połaziłam sobie tym razem w okolicach muzeum z dinozaurami i znów odkryłam, że tam nikt na siłę nie wymienia chodników, choć to samo serce berlińskiej metropolii. Mało tego, nit się nie stara tego robić, bo i po co, skoro takie stare nadają klimatu. W samym muzeum nikt nie stara się przeganiać turystów z kąta w kąt, bo z tego muzeum żyje.

W tymże muzeum popatrzyłam sobie na chary berlińskich dzieci, które przyszły z mamami lub babciami, ale i z paniami przedszkolankami i panami przedszkolankami, bo takowi też tam są. I najciekawsze spostrzeżenia dotyczą właśnie przedszkolaków. Najpierw uderzyło mnie, że dzieci mają do ubrań przypięte plakietki z numerami telefonów – do opiekuna, do przedszkola, do rodziców. Jak mi uprzejmie wyjaśniono, po to, że jak taki pędrak się gdzieś zawieruszy, co jest absolutnie możliwe, to ten, kto dziecko zobaczy, ma gotowy kontakt. I nikogo, absolutnie nikogo takie rozwiązanie nie dziwi. Druga konstatacja była taka – kiedy już dzieci wszystko sobie obejrzały, panie opiekunki przyprowadziły je do pomieszczeń rekreacyjnych. Jedna wyjęła z plecaka plastikowy pojemnik z pokrojonymi owocami i warzywami, druga bułki, a trzecia paczkę kiełbasek. I 30 sekund trwało zrobienie szybkiego lunchu dla najmłodszych zwiedzających. Powiem wprost, patrzyłam w zachwycie. I myślałam sobie, dlaczego u nas tak nie można. Dlaczego przedszkole musi zawsze organizować wyjścia gdzieś na zewnątrz pomiędzy godzinami posiłków, które są nienaruszalne i koniec. Dlaczego nie można właśnie tak? A może po prostu tu się nie wie, że można tak.

No cóż. Taka gmina…

Renata Ochwat

Ps. 35 lat temu podczas jesiennego jarmarku w Strzelcach Krajeńskich, które się wówczas nazywały Friedeberg, wybuchł pożar, który strawił 56 domów mieszczańskich, wieżę kościoła, trzy stodoły ze zbożem i folwark przed bramą. Gorzów, czyli Landsberg pospieszył z pomocą dla pogorzelców, wysyłając chleb wartości 6 talarów. Chyba to musiało być dużo, skoro kroniki o tym piszą….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x