2022-10-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Najpierw jakiś wandal lub pogoda zniszczyły jeden ze stojanów, a teraz już na pewno wandal pomazał informacje. Taka gmina, chce się i trzeba rzec.
Nie ma i już. Mam na myśli tę dziwną instalację w centrum upamiętniającą wydarzenia 31 sierpnia 1982 roku, czyli największy patriotyczny i obywatelski zryw przeciw opresyjnej władzy. Z uwagą śledziłam szumne i dumne zapowiedzi, jak to pięknie będzie, patriotycznie i obywatelsko mieć taką instalację. Z tychże oto zapowiedzi niemal wynikał, że gorzowianie będą na kolanach obok chodzić, bo to taka świętość, bo my tacy wspaniali i generalnie wielkie zadęcie.
Niedługo trzeba było, żeby się jednak wszyscy zadęci przekonali, że nie ma świętości. Zastrzegam od razu – nie byłam zwolenniczką, ale nigdy bym ręki do niszczenia czy uszkadzania w jakikolwiek sposób nie przyłożyła. Ja zwyczajnie wiedziałam, że to nie wypali. Że takie konstrukcje będą wręcz prowokować do chuligańskich działań i tak się dokładnie dzieje. Bo fundatorzy i zwolennicy takich upamiętnień jakoś nie zauważyli, że zmienił się czas, że gdzieś coś po drodze przegapiono i nie ma świętości. Żadnych.
Nic tu nie pomogą szumne słowa kolejnych ministrów edukacji, nic nie pomoże owa religia, na którą już nikt nie chce chodzić, a która ma nauczać o owych wartościach. Trzeba zmienić system nauczania, trzeba go dostosować do współczesnego świata. Trzeba tłumaczyć nastolatkom, dlaczego nawet takich dziwnych pomników nie powinno się niszczyć. Ale dopóki dzieciom w szkołach będzie się kazało czytać ramoty w typie „Przygody Kacperka góreckiego skrzata” czy inne „Janki Muzykanty”, dopóty edukacja nam się rozmijać będzie z życiem.
Od lat obserwuję, jak zmieniają się nastolatki, ich podejście do życia, do świata, jak bardzo odklejają się od rzeczywistości wyobrażonej i lansowanej przez klasę rządzącą. I jak bardzo każda kolejna klasa rządząca nie rozumie tych młodych ludzi, w tym też i tych chuliganów ze sprejami w rękach. No cóż…. Jest takie powiedzenie – Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało….
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 35 lat od chwili, gdy gorzowianie posadzili prawie 2 tys. drzew i krzewów. Ciekawe, ile z nich dotrwało do dziś?
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.