2022-10-31, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Wyjątkowo pięknie wyglądały i jeszcze wyglądają parki i skwery. A to za sprawą złotej jesieni, która pokazała się w całej krasie.
Wyjątkowo ciepły i słoneczny październik pokazał, że jesień może być piękna. Dla mnie zdecydowanie za ciepły i za suchy, ale dla większości pogoda była bardziej niż OK. Koniec października to zawsze wstęp do dni zadusznych, święta, którego ja nigdy nie lubiłam i nigdy nie polubię.
Nie lubię, bo boli mnie wspomnienie tych, którzy odeszli, a z którymi łączyły mnie więzy znajomości czy przyjaźni. Nie lubię chodzić na cmentarze po to, aby odwiedzać groby – cokolwiek to znaczy. Dla mnie to trochę upiorny obyczaj. Nie lubię polskiego zamieszania i reguły – postaw się, a zastaw się, jaka obowiązuje na właśnie polskich cmentarzach. Nie lubię tych granitowych czy jakichś tam innych niemal sarkofagów, czyli nagrobków. Zdecydowanie dla mnie tego wszystkiego jest za dużo i za naj…
Jakoś jak dla mnie te dni to jednak coś sztucznego, coś wykreowanego. Wolę zdecydowanie niemieckie cmentarze, gdzie nie ma tego przepychu, tych kamieni, kwiatów, zniczy i grających kartek. Wolę też żydowskie nekropolie czy też tatarskie, gdzie tez tego nie ma.
Powiem więcej, zwyczajnie nie rozumiem tego obyczaju cmentarnego. Oczywiście tradycja i osobista mama każą iść tego 1 listopada na cmentarz i postać chwilkę przy grobie dziadków. Ale dla mnie to nie jest nic podniosłego, ważnego, lepiej mnie się idzie w dniu imienin dziadków, kiedy nie ma nikogo, a po Zaduszkach na niektórych grobach zostały jeszcze zwiędnięte rośliny i wypalone znicze.
I choć ja tego wszystkiego nie ogarniam, to wiem, że znów kraj jak długi i szeroki zamieni się w nomadyczny szlak ludzi obciążonych donicami i zniczami, bo tak każe tradycja.
Mimo wszystko spokoju i opanowania w tych dniach nam wszystkim, a sobie przede wszystkim życzę.
Renata Ochwat
Ps. Mija 35 lat od chwili, gdy na pustym cokole fontanny Pauckscha pojawiły się „Prządki” – cztery cementowe figury żeńskie dłuta Zofii Bilińskiej, która wygrała konkurs na zagospodarowanie cokołu; przetrwały one w tym miejscu dziesięć lat, do rekonstrukcji fontanny. A dziś kąpią się od czasu do czasu w wodach Kłodawki….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.