2022-11-16, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Obejrzałam wariację na temat Adama Mickiewicza w wykonaniu Zielonej Góry i się zaczęłam zastanawiać.
Lubię teatr, lubię teatr, który stawia zagwozdki – intelektualne, estetyczne, emocjonalne, egzystencjalne, każde. I powiem, że Gusła według Adama Mickiewicza w wykonaniu teatru Lubuskiego z Zielonej Góry takim spektaklem są. Ale zanim, to słowa podzięki dyrekcji Osterwy, Janowi Tomaszewiczowi, że wśród warszawskich spektakli na Spotkaniach znalazło się miejsce i dla sąsiada. Co zresztą jest wspaniałą tradycją i jednym z najlepszych obyczajów w naszym takim sobie mieście. Od lat chodzę na te spektakle właśnie i moje zadziwienie przybiera rozmaite kształty.
Tak samo było i teraz. Przyznam, że z rosnącym zaskoczeniem oglądałam zielonogórskich aktorów przybranych w kostium ni to z Mad Maksa, ni to z mitologii celtyckiej, ni to z Carmina Burana z prowincjonalnej operetki, którzy wywrzaskują tekst Mickiewicza i właściwie wyciągają z niego to, co poloniści wszech czasów powtarzają – Cicho wszędzie, głucho wszędzie – głupstwo było, głupstwo będzie. Jakby kto nie pamiętał, to parafraza Mickiewiczowskiego – Cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?
Nie lubię i nie cenię Mickiewicza, ale tak się składa, że trochę realizacji widziałam i przyznam, że takiej jeszcze nie. Ani to był obrzęd, ani to tradycja, ani też jakieś nowe spojrzenie.
Owszem, kondycję fizyczną aktorzy zielonogórscy zaprezentowali, bo reżyser kazał im tam wykonywać mnóstwo różnych działań scenicznych, ale po co? Przecież obrzęd dziadów to mistyka, to tajemnica, to zaduma, a nie wrzaski. No cóż. Ja byłam zaskoczona i rozbawiona, podobnie jak mała garstka innych widzów, większości się podobało.
No i dobrze, bo o to w tym wszystkim chodzi. O gustach zresztą trudno dyskutować, zatem mnie się nie podobało, między innymi też za sprawą mikroportów – moim zdaniem kompletnie nieuzasadnionych w dramacie scenicznym, innym jak najbardziej. I przy tym pozostańmy.
A teraz z drugiego kątka. Też teatralnego. Osterwa wznawia Dulską –znaczy Moralność pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej. Lubię, nawet bardzo. Bo wyzwolona Zapolska cudnie pokazała bylejakość ludzkiej kondycji. I choćby Dulską, wzorem zielonogórskiego spektaklu ubrać w kostium z Mad Maksa, to i tak zawsze będzie aktualna.
Nawet jak będzie wywrzaskiwać – Zbyszko, Mela, Hesia, Hanka!!!!
Renata Ochwat
Ps. Mija 130 lat od chwili, gdy oddano do użytku gmach pocztowy przy dzisiejszej ul. Pocztowej 17. I co?
Fot. https://meganseating.com/realizacje/teatr-im-juliusza-osterwy-w-gorzowie-wielkopolskim/
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.