Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Na ziemiach odzyskanych, czyli gdzie?

2022-11-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Co jakiś czas natykam się na to określenie. I ostatnio też się tak stało. Zatem pytanie, gdzie są te ziemie odzyskane? Bo na pewno nie tu.

medium_news_header_35381.jpg

Tym razem pewien artysta bada to pojęcie, a efekty jego badania chętni mogą sobie zobaczyć w pewnej miejskiej galerii. Mnie kolejny już raz przywołanie tej etykietki zmobilizowało do uruchomienia procesu myślowego.

Bo o ile rozumiem występowanie owych Ziem Odzyskanych – pisownia celowa – po 1945 roku, nawet do przewrotu demokratycznego w 1989 roku, to potem już nic nie powinno usprawiedliwiać stosowania tej nazwy. Bo ani ona prawdziwa, ani oddająca rzeczywistość, ani żadna. Mam na myśli pas ziem zachodnich, który w wyniku ustaleń Wielkiej Trójki trafił się Polsce jako odszkodowanie za utracone Kresy Wschodnie.

Zaraz po wojnie trzeba było jakoś wytłumaczyć nadejście tu Polski i niemal absolutnie całkowitą wymianę mieszkańców. Ale dziś?

Zatem – gdzie są owe ziemie odzyskane? Na moją wiedzę to od Międzychodu do dolinki za Trzebiszewem w stronę Gorzowa. Dlaczego akurat te ziemie – bo Międzychód trafił ponownie do Polski po wygranym powstaniu wielkopolskim, a za Trzebiszewem przebiegała historyczna granica między Polską a Marchią, Prusami i Niemcami – ale te ziemie wróciły do Polski dopiero po 1945 roku. Wszystko, co dalej na zachód to ziemie zyskane lub zagrabione. I dobrze by było, żeby nawet artyści o tym pamiętali, zwłaszcza ci, którzy w życiorysie nie mają doświadczenia życia w byłym reżimie.

Ziemie zyskane to w porównaniu do mocno zacofanego Wołynia był kraj rozwinięty cywilizacyjnie, kwitnący, dobrze ustawiony gospodarczo i przynależny do Europy Zachodniej. Wiedzieli to nawet ówcześni tak zwani wyzwoliciele, bo kradli na potęgę wszystko, co się dało. A co było dla nich obce, zwyczajnie niszczyli – przykład – wypalone centrum Gorzowa.

Ostatnio też owo głupie i nieprawdziwe określenie usłyszałam z ust pewnego historyka, który myśli o sobie tylko w samych superlatywach. I to już mną wstrząsnęło. Bo o ile artyści raczej wiedzą historyczną nie grzeszą, to historycy już takich błędów nie powinni popełniać.

Nie ma tu i nigdy nie było żadnych ziem odzyskanych. I byłoby znakomicie, aby wszyscy w końcu  się tego nauczyli i odeszli od ruskiej propagandy.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x