2022-11-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Co jakiś czas natykam się na to określenie. I ostatnio też się tak stało. Zatem pytanie, gdzie są te ziemie odzyskane? Bo na pewno nie tu.
Tym razem pewien artysta bada to pojęcie, a efekty jego badania chętni mogą sobie zobaczyć w pewnej miejskiej galerii. Mnie kolejny już raz przywołanie tej etykietki zmobilizowało do uruchomienia procesu myślowego.
Bo o ile rozumiem występowanie owych Ziem Odzyskanych – pisownia celowa – po 1945 roku, nawet do przewrotu demokratycznego w 1989 roku, to potem już nic nie powinno usprawiedliwiać stosowania tej nazwy. Bo ani ona prawdziwa, ani oddająca rzeczywistość, ani żadna. Mam na myśli pas ziem zachodnich, który w wyniku ustaleń Wielkiej Trójki trafił się Polsce jako odszkodowanie za utracone Kresy Wschodnie.
Zaraz po wojnie trzeba było jakoś wytłumaczyć nadejście tu Polski i niemal absolutnie całkowitą wymianę mieszkańców. Ale dziś?
Zatem – gdzie są owe ziemie odzyskane? Na moją wiedzę to od Międzychodu do dolinki za Trzebiszewem w stronę Gorzowa. Dlaczego akurat te ziemie – bo Międzychód trafił ponownie do Polski po wygranym powstaniu wielkopolskim, a za Trzebiszewem przebiegała historyczna granica między Polską a Marchią, Prusami i Niemcami – ale te ziemie wróciły do Polski dopiero po 1945 roku. Wszystko, co dalej na zachód to ziemie zyskane lub zagrabione. I dobrze by było, żeby nawet artyści o tym pamiętali, zwłaszcza ci, którzy w życiorysie nie mają doświadczenia życia w byłym reżimie.
Ziemie zyskane to w porównaniu do mocno zacofanego Wołynia był kraj rozwinięty cywilizacyjnie, kwitnący, dobrze ustawiony gospodarczo i przynależny do Europy Zachodniej. Wiedzieli to nawet ówcześni tak zwani wyzwoliciele, bo kradli na potęgę wszystko, co się dało. A co było dla nich obce, zwyczajnie niszczyli – przykład – wypalone centrum Gorzowa.
Ostatnio też owo głupie i nieprawdziwe określenie usłyszałam z ust pewnego historyka, który myśli o sobie tylko w samych superlatywach. I to już mną wstrząsnęło. Bo o ile artyści raczej wiedzą historyczną nie grzeszą, to historycy już takich błędów nie powinni popełniać.
Nie ma tu i nigdy nie było żadnych ziem odzyskanych. I byłoby znakomicie, aby wszyscy w końcu się tego nauczyli i odeszli od ruskiej propagandy.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.