2022-12-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No nie ma to, jak być czarownicą. Wczoraj zamieściłam zimowe zdjęcie – tegoroczne żeby nie było, a tu masz. Proszę, zima poczuła się wywołana i znów przyszła.
Zimę lubię ja i chyba nieliczni. Dla mnie i tak jest za ciepło. Ale co zrobić, jak to mówiła pewna polityczka, taki mamy klimat. W każdym razie, jak czekałam na przystanku na bimbkę, bo parasol został w pracy, to posłuchałam sobie pewnej ciekawej rozmowy. Na przystanku zwyczajnie nie da się inaczej, kiedy młodzi ludzie dyskutują o rzeczach nieistotnych, jak dla przykładu klasówka z historii. A szło to tak:
- Ty pamiętasz, że dziś mamy sprawdzian.
- No pamiętam. A z czego?
- No jak z czego? Z historii…
- A nie z polskiego?
- Nieee, z historii. I wiesz, tam było coś o jakimś bezkrólewiu. I jakiś biskup czy prymas był królem. Jakoś tak, ale nie wiem, to za trudne, za ciężkie, nudne.
- Jaki prymas?
- No przecież mówię, że nie wiem.
Zadumałam się nad tą rozmową. Bo dzieciaki nie wyglądały na studentów historii, a na jakąś szóstą lub siódmą klasę. Podstawówki. I tu nagle tak szczegółowa wiedza z drugiej połowy XVI wieku…
Chyba polska oświata z wolna zabija polską edukację. Bo na polskim uczą się cały czas gramatycznych i logicznych rozbiorów zdań, czytają beznadziejnie nudne i nieprzystające do życia, ani też ich zainteresowań lektury, na historii jak widać, uczą się szczegółu od szczegółu, na biologii cały czas tłuką pantofelka, a na geografii uczą się geografii gospodarczej Bułgarii, czyli ile ton węgla wydobyto w Bułgarii właśnie w 2010 roku. A nie potrafią składnie powiedzieć trzech zdań, nie potrafią napisać prostego litu, nie potrafią nazwać roślin w ogrodzie ani też zachwycić się pięknem terenu za własną szkolą.
Zrobiło mnie się tych dzieciaków żal. Bo to, że ja milion lat temu uczyłam się według pruskich norm edukacyjnych, to było okropne, ale czasy były inne. Szkoda, że w dzisiejszych czasach cały czas coś tak fatalnego funduje się dzieciakom. I potem się dziwić, że rosną pokolenia wtórnych analfabetów. A prominentni politycy nie potrafią poprawnie powiedzieć słowa labrador lub też mylą im się San Escobary z istniejącymi krajami.
No tak, polska oświata zabija polską edukację. Dzieciaki, po prostu się trzymajcie. Będzie może lepiej. Z akcentem na lepiej.
Renata Ochwat
Ps. Dziś mija 430 lat od chwili, gdy elektor Jan Jerzy nadał Gorzowowi przywilej na doroczny jarmark bydła i koni. Takie były prapoczątki jarmarków, jakby kto pytał….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.