2023-01-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Już wiadomo, że poznańska firma wygrała przetarg na przebudowę faktycznego deptaka, jakim jest ul. Hawelańska wraz z Wełnianym Rynkiem. Zobaczymy, czy potwierdzi się fama o wielkopolskiej solidności.
Powiem tak. Na każdą informację o remoncie przestrzeni publicznej w mieście dostaję z lekka dygotu. Myślę, że nie ja jedna. A ostatnimi czasy co i rusz dochodzą informacje o kolejnych remontach lub planach na nie.
Najnowsza jest taka, że będzie remont deptaka Hawelańska-Wełniany Rynek. Z jednej strony należy się cieszyć, bo miejsce godne tego jest, zwyczajnie ładne w tym nieładnym ostatnimi czasy mieście i faktycznie jest deptakiem. Z drugiej należy się obawiać, bo wszystko, czego się dotkną urzędnicze ręce, przeobraża się w mniejszą lub większą katastrofę. Ale w tym całym misz maszu poznawczym jest też i drobny promyk nadziei. Przetarg wygrała firma z Poznania. Może więc tym razem obędzie się bez opustek, bo ja zwyczajnie jakoś wierzę w poznańską solidność. Tak się składa, że osobiście nigdy się nie sparzyłam na ludziach z Wielkopolski, nigdy nie miałam problemów z firmami stamtąd. Pożyjemy zatem i zobaczymy.
Jeśli rzeczywiście ten remont ma uporządkować to miejsce, to jestem jak najbardziej za. I mam też nadzieję, że nikomu do głowy nie przyjdzie stawianie tam jakichś pomników czy innych głupich stojanów. Bo jak pokazuje praktyka, wcale to nie zdobi, a wręcz szpeci.
I z drugiego kątka teraz. Otóż okazuje się, że akcja odmawiania udziału w prasowym konkursie na osobowość roku rozlewa się na cały kraj. U nas znani i wybitni nie chcą brać udziału w tej hucpie, ale tak samo jest wszędzie indziej, gdzie wychodzą dzienniki skupione w jednej grupie wydawniczej. Przeczytałam sobie dużo oświadczeń wybitnych aktorów, pisarzy, reżyserów i innych znanych ludzi, którzy w jasnych i prostych słowach zdecydowanie mówią nie temu procederowi. Zadałam sobie sporo trudu i weszłam na stronę lokalnego dziennika. No i zniknęły z lokalnej listy nazwiska tych moich znajomych, którzy stanowczo zaprotestowali przeciwko umieszczeniu ich w tym rankingu. Czyli jak się chce, to można. Jeszcze raz gratulacje za postawę. A trud polega na tym, że od lat nie biorę do ręki tego dziennika, ani też nie przeglądam ich stron.
Renata Ochwat
Ps. Mija ćwierć wieku od chwili, gdy Jerzy Ostrouch został szóstym i ostatnim wojewodą gorzowskim. No tak…. I co zostało po gorzowskim? Ano chyba raczej zgliszcza…
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.