Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

W niepięknym mieście piękne fragmenciki jednak są

2023-01-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

O tym, że Gorzów paskudnieje od jakiegoś czasu, powszechnie wiadomo. Ale nawet w mieście, które zatraca ostatnie ślady urody, da się znaleźć coś, co potrafi zachwycić.

medium_news_header_35843.jpg

Przyglądam się pewnej kamienicy. Przy ulicy Garbary się ona mieści. Najpierw stała i straszyła. Potem ktoś zaczął remont i odnowiona fasada zachwyca. Jednak w tej fasadzie, niby zadra pod paznokciem, straszyła nieodnowiona brama. No i onegdaj szłam sobie tą ulicą, a tu pozytywny zonk. Brama odnowiona i to tak, że kolorowy zachwyt głowy. Połączenie szkła i drewna powoduje, że na myśl przychodzą berlińskie kamienice z najlepszych dzielnic.

Nie byłabym sobą, gdybym przez owo szkło nie zajrzała do wnętrza. A tam – widać, remont trwa. Ale spod kubłów z jakimiś pędzlami wyzierają śliczne płytki – chyba oryginalne z początku XX wieku. Gapiłam się na ten kawałek podłogi widoczny zza szyby i myślałam sobie – no jak to jest. Mieszkamy w mieście, które brzydnie. Za sprawą między innym mieszkańców, którzy się z wolna przyzwyczają do wszechobecnego badziewia. Zgadzamy się na bałagan, zgadzamy się na nietrafione i ślimaczące się inwestycje. Zgadzamy się na zaburzanie przestrzeni publicznej paskudnymi i niepasującymi do niczego klocami – kiedyś, całkiem niedługo słówko temu poświęcę.

A jednak potrafi nas/mnie zachwycić jedna kamienica, trochę starych płytek, szkło typu kryształowego w bramie. Jak to jest, że w mieście nie ma zbiorowej refleksji nad postępującą brzydotą, nad zachwaszczaniem przestrzeni miejskiej byle czym, nad dziwnymi działaniami urzędników?

Skoro przy Garbary jestem, to przypomnę może dzieje skwerku, który tam się znajduje. Już chyba mało kto pamięta, że lata temu stały takie budki różne – między innymi z warzywami. To były najlepsze zieleniaki w mieście. Najlepsze warzywa tam można było kupić. Ale władza miejska zawzięła się i postanowiła tam uczynić skwerek rekreacyjny. Przegoniono kramiarzy, choć oni deklarowali, że postawią schludne kramy, przegoniono i zrobiono tak zwany skwer ekologiczny.

Pani plastyk, młoda bardzo osoba, ustawiła tam jakieś takie dziwne coś z pociętych opon i innego badziewia. Obśmiano to straszliwie i chuligani długo temu czemuś żyć nie dali. Potem zabetonowano go w większości i dziś jest to puste i nikomu niepotrzebne miejsce. A mógł być mini ryneczek, jakie można spotkać we wszystkich europejskich miastach. I tak to właśnie w tym mieście się dzieje.

Zatem dobrze, że choć są okruchy elegancji i jakiegoś ładu. Może z tych okruchów uda się w końcu upleść jakąś makatkę?

Renata Ochwat

Ps. Dziś mija dokładnie 75 lat od chwili, gdy wydzielona z biblioteki Domu Społecznego PZZ w Gorzowie książnica miejska została uznana za bibliotekę publiczną. I tak to się zaczęło….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x