2023-01-23, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Tak właśnie wygląda miłość do Gorzowa. Tak i nie inaczej. Jakby kto nie wiedział, gdzie znów chuligani dali znać o sobie, to podpowiem – ulica Chrobrego.
Ucięliśmy sobie ostatnio ciekawą rozmowę z przemiłym znajomym. Otóż on twierdzi, że gorzowianie zwyczajnie zaczęli się przyzwyczajać do życia w mieście brudnym, systematycznie niszczonym i pozbawianym resztek urody. Przyzwyczaili się do różnego rodzaju straszydeł, jak choćby obrzydliwy dziś budynek po byłym kinie Słońce czy rozpadająca się kamienica – siedziba Państwowej Szkoły Muzycznej. Przyzwyczaili się do tego, że jak coś ładnego powstanie, to zaraz zjawi się jakiś debil, żeby to zepsuć. I coś chyba na rzeczy jest. Bo chyba jest społeczne dozwolenie na takie działania.
Natomiast ja się nie przyzwyczaję do tego nigdy. I choćbym miała pisać o tym do końca świata i jeden dzień dłużej, to będę to robić. Po raz milionowy zadam pytanie – co trzeba mieć w głowie, żeby iść i smarować jakieś debilstwa na odnowionych i świetnie wyglądających fasadach? Jakim idiotą trzeba być, żeby się tak zachowywać? Co prawda ostatnio usłyszałam drobne narzekanie na ten stan, ale narzekający stwierdzili, że z tym się nie da nic zrobić. Da się, trzeba tylko chcieć. Trzeba uczulić siebie i innych na takie zachowania. Trzeba, bo inaczej zwyczajnie utoniemy w śmietniku. Bardzo niewiele nam zresztą do tego brakuje.
A zresztą, skoro gorzowianom tak wygodnie, to OK. Niech sobie deklarują wielką miłość do miasta, niech przeganiają z niego tych, którym się ten stan rzeczy nie podoba – bo takie teksty do mnie często trafiają. Tylko niech nie bredzą o urodzie miasta, o tym, że wygodnie się tu żyje.
Mnie i jeszcze paru ludziom się tu niezbyt wygodnie żyje. Właśnie przez takie rzeczy.
Renata Ochwat
Ps. Mija 85 lat od śmierci Paula Dahmsa (49 l.), redaktora naczelnego „Lansberger General-Anzeiger”, krajoznawcy i autora książek regionalnych.
Szłam w Miasteczku główną ulicą i patrzyłam na drzewa, dokładnie na lipy i wyjść z zadumy nie mogłam, że jakby ich tak nie ostrzyc na wiosnę, to nic by z nich nie było.