2023-03-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Naszukałam się stoiska województwa lubuskiego na berlińskich targach turystycznych. A potem żałowałam, że to zrobiłam.
Pierwszy raz po zarazie cały świat turystyczny spotkał się znów na targach w Berlinie. Dla ludzi związanych z turystyką to olbrzymie wydarzenie. Zresztą o samych targach będzie więcej w osobnym tekście w zakładce Na szlaku. Jak cały świat, to i Polska. I tu trzeba przyznać, że polskie organizacje turystyczne stanęły na wysokości zadania. Cały wielki boks – jednolitych stoisk poszczególnych województw czy miast, bo i takowe się pokazywały, prezentował się godnie. Robiło to wrażenie. Obeszłam całość i zabrakło mi… no właśnie lubuskiego. Pomyślałam, że to jakiś ponury żart. Przecież mamy najdłuższą granicę z Niemcami, sporo turystów mogłoby do nas przyjeżdżać. No ale skoro nie ma, to nie ma.
Za to pogadałam sobie z ludźmi z Krakowa – kolorowa ekipa w strojach regionalnych, zjadłam piernika i sękacza, dostałam śliczną zakładkę od Małopolskiej Organizacji Turystycznej i poszłam sobie dalej.
Kiedy tak sobie wędrowałam przez kraje i kontynenty, nagle w jakimś kątku zobaczyłam…., no zobaczyłam stanowisko województwa lubuskiego. A tam jakieś trzy mapki, a wszystko dotyczyło zresztą południa regionu. Najdalej na północ w województwie leży Łagów. Koniec i kropka. Nie wiem, kto wpadł na taki pomysł, żeby pokazywać się oddzielnie i powiem, że zupełnie mnie to nie interesuje. Interesuje mnie natomiast, że efekt tego będzie więcej niż marny. Jak się mamy tak promować, to lepiej nie robić tego wcale, bo to wstyd zwyczajny i osiąga się przeciwskutek.
O tym, że od lat miasto nasze nie promuje się nigdzie, pisać nie będę. Od lat nie ma tu niczego atrakcyjnego dla turystów, a ci nieliczni, którzy tu przez przypadek zabłądzą, też za bardzo nie mają z czego skorzystać, bo zwyczajnie nie ma nic, mapek, przewodników, nie ma niczego. Ale o tym pisałam już milion razy.
Renata Ochwat
Ps. Mija 195 lat, 195 lat od chwili, gdy odbył się przetarg na dostawę 574 sztuk młodych drzewek lipowych w celu obsadzenia szosy z Berlina do Prus na odcinku od Gorzowa do Różanek; tak powstała aleja lipowa na ul. Walczaka. No i nie ma alei, bo ktoś wpadł na więcej niż idiotyczny pomysł, aby w ich miejsce puścić tramwaj. Brawo Gorzów!
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.