2023-03-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Ostry protest w sprawie przeniesienia Nocnego Szlaku Kulturalnego na jesień zaczynają wysuwać gorzowscy artyści. I ja się z nimi zgadzam.
Kiedy Ewa Hornik et consortes wymyślali Nocny Szlak Kulturalny, mieli na uwadze to, żeby było ciekawie, przyjemnie, interesująco i w miarę komfortowo zarówno dla samych artystów, jak i dla tych, co po szlaku będą chodzić. Dlatego szalenie popularna impreza odbywała się w czerwcu, bo wieczory długie i jasne, ciepło i radośnie. I nikomu to nie przeszkadzało. Aż tu nagle bum… Magistrat przenosi Szlak na jesień, bo… no właśnie bo. Nie bardzo wiadomo, dlaczego. Niezależni artyści już zdążyli wysunąć ciężkie oskarżenia, których ja nie zamierzam powtarzać. Ale zgadzam się z nimi, że nie powinno się, co więcej, nie wolno ot tak sobie zmieniać tradycji. Tym bardziej, że nie ma ku temu powodów, ważnych i przekonujących.
Już w tej chwili tworzy się protest, który na dniach trafi do magistratu. Obawiam się, że będzie to jak rzucanie grochem o ścianę, nikt się za bardzo tym nie przejmie, bo kto by się tam artystami przejmował. Ale to kolejna rzecz, kolejna zmiana, która jest nieuzasadniona i zrywa pewną, wypracowaną i zaakceptowaną tradycję.
Szlak w czerwcu ma jeszcze jeden sens. Otóż było to swego rodzaju otwarcie lata. Znak, że kanikuła nam nadchodzi i zaczyna się czas laby, odpoczynku, zwolnionych obrotów. A szlak jesienią? Nawet wczesną? Jaki to ma sens? Z reguły bywa już chłodno, i to na tyle, że gubi się podstawowa zasada – szwendania się od miejsca do miejsca, bo jaka to przyjemność łazić w chłodzie? Dla mnie olbrzymia, ale dla większości nie ma to sensu.
Szkoda tradycji i tyle. Nie pierwszej zresztą w mieście.
Renata Ochwat
Ps. Mija 550 lat od chwili, gdy w Gorzowie i okolicy zakwitły wszystkie drzewa. Tego roku od Zielonych Świąt do połowy września nie spadła kropla deszczu. Wyschły wszystkie cieki wodne, wodę do picia sprzedawano za pieniądze, zasiewy wyginęły, wzgórza zionęły ogniem. Armagedon panie, armagedon…..
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.