2023-04-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Wredna jestem i już. Z lubością liczę wszystkie wpadki i niedoróbki oraz to, co miało być ładne i trwałe, a takowe nie jest.
No i kolejna lampa w deptaku Chrobrego padła ofiarą – chuliganów, mrozu, napięć szkła… Nie wiem czego, ale wiem, że coś często lampy te się tłuką lub są tłuczone. A przecież miały być trwałe. Miały, ale nie są. Znów kolejny raz ktoś wydał pieniądze tylko dla jakiegoś widzimisię. Takie obrazki oglądam w obu śródmiejskich deptakach cały czas. A chyba tak być nie powinno lub też nie powinno być tych lamp.
Obawiam się, że podczas kolejnej wielkiej inwestycji, pod którą na pewno znów zostaną wycięte drzewa – bo przecież w tym mieście jak się drzew nie wytnie, to znaczy, że się nic nie zrobiło, ktoś znów wymyśli jakieś wydumki, za które potem przyjdzie płacić. Myślę o Kosynierów Gdyńskich, bo to tam teraz swe światłe oczy skierował magistrat i pewnie znów jakaś pani urzędnik w wysokich obcasach będzie wszystkich przekonywać, że zabetonowane i wyłysione jest piękne.
Piszę te zgryźliwe słowa, bo napatrzyłam się na to, jak się takie rzeczy robi w Szczecinie. Nie w Berlinie, Tokio czy Pradze, ale w Szczecinie. Tam właśnie remontowana jest ul. Wojska Polskiego – owszem, zmieniana jest nawierzchnia, ale przewidziano miejsca na miejską zieleń, na drzewa, na krzewy, na gazony z kwiatami. Tramwaje jadą w samym centrum po torowiskach z trawą, dosadzono miriad drzew i krzewów. Jakoś to wygląda. Od znajomych wiem, że tam nikomu do głowy nie przyjdzie wydziabać choćby jednego drzewka bez rzeczywistej i rzetelnie uzasadnionej potrzeby. Uzasadnienie na piśmie ma być. Szlag i wszyscy diabli, dlaczego dookoła nas można, tylko u nas nie można…
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 20 lat od chwili, gdy nastąpił nawrót zimy. Gradobicie, kilkudniowe opady śniegu, temperatury ujemne; oziębienie trwało do 11 kwietnia….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.