2023-04-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Region – Nowa Marchia i kawałek królestwa polskiego oraz Dolnego Śląska. Pojazd – szynobus należący do Księstwa Zachodniopomorskiego.
To nie żart. W podróż z Gorzowa do Miasteczka, ale docelowo do Zielonej Góry wybrałam się ostatnio szynobusem z Gryfem w herbie. Gorzów – Nowa Marchia, Skwierzyna – królestwo polskie do II rozbioru; Zielona Góra – Dolny Śląsk do zakończenia II wojny, a szynobusik Księstwo Zachodniopomorskie. Fajny misz masz. To dla fanów dziejów regionu. A dla zwykłych podróżnych najważniejsze, że coś jedzie – nie spóźnia się, nie zostawia zdezorientowanych na deszczu i wietrze, bo takową mamy wiosnę. Śmierdzi trochę z zepsutej toalety – no cóż, trudno, przeżyjemy. Najważniejsze, że jedzie.
Dla tych trochę nakierowanych na komunikację publiczną, to taki widomy znak, że coś chyba jednak mocno nie trybi w naszym ślicznym województwie. Nie trybi, skoro pożyczać trzeba pociągi od ościennych sąsiadów. Pożyczać? Ano tak, bo po reformie kolei każdy samorząd województwa ma własny tabor, kawałki linii kolejowych i bogi jedne wiedzą, co jeszcze. Przemili kolejarze od kilku lat opowiadają, że ciągną na sznurku, śrubkach i oparach, ale chyba ich nikt za bardzo nie słuchał. Aż w końcu pojawił się szynobus z Gryfem. Ja tam Gryfy lubię, więc nie mam nic naprzeciw. Aby tylko może tak nie śmierdziało w środku…
I z drugiego kątka. Otóż zaczęło się koszenie traw. Tak, tak. Koszenie traw. Jeszcze ona nie zdążyła urosnąć, a już jakieś nadgorliwe służby jadą ją kosić. Nie wiem, ile i do kogo trzeba mówić, żeby zielsko pozostawić w spokoju. Po prostu. Niech ono sobie zdąży urosnąć, niech sobie trochę porośnie. Ale nie, ledwo co od ziemi odstanie jakichś pięć trawek, to już dawaj, będziemy kosić choćby do ziemi. No cóż…. Nie ma to jak beton i skamieniała na beton ziemia. W tym mieście obowiązuje taki standard….
Renata Ochwat
Ps. Mija 25 lat od chwili, gdy Teatr Osterwy wystawił komedię Williama Szekspira ,,Poskromienie złośnicy'' w reżyserii Ryszarda Majora (1948-2010) i w scenografii Ewy Krechowicz. W roli tytułowej wystąpiła Marzena Wieczorek, jej ojca zagrał Kuba Zaklukiewicz (1949-1998). Oj, co to był za spektakl…..
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.