2023-06-23, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Biała bluzka, czarne spodnie i badylek w ręce – tak zwykle wygląda koniec roku szkolnego. Szczególnie mocno wyczekany w tym roku.
Na zakończenie nauki czekali wszyscy – nauczyciele, uczniowie, rodzice, wszyscy. Wiem to od nich samych, bo nie dalej jak wczoraj łaziłam po Berlinie w towarzystwie uczniów i nauczycieli pewnej gorzowskiej szkoły. I oni wszyscy – dzieciaki i dorośli jednym głosem mówili, że dobrze, że kanikuła. Bo wszyscy mają zwyczajnie dość.
Zatem – przyszły wakacje. Dziś tłumy dzieci elegancko ubranych i z kwiatkami w rękach pójdą do szkoły, żeby odebrać świadectwa, a potem hulaj dusza – piekła nie ma. Wakacje. Jedni pojadą do Egiptu czy Turcji, inni tylko na wakacje do babci lub ulubionej cioci, ale wszyscy czekają tak samo mocni na wolny czas.
Wolny od geografii gospodarczej Bułgarii – tak, tak, takich bzdur uczą w powszechnej szkole na lekcjach geografii właśnie, która jest nauką fascynującą i mogłaby być najciekawszym przedmiotem w szkole. Wolny od wkuwania na pamięć głupich i kompletnie nieprzydatnych formułek na polskim – który jest językiem ojczystym, a który coraz więcej ludzi kaleczy, bo zamiast pokazywać piękno polszczyzny, nauczyciele muszą wtłukiwać do uczniowskich głów rzeczy im kompletni niepotrzebne.
Zresztą przykładów można mnożyć.
Zatem – na wakacje, na czas laby i swobody, na przygodę, nawet na beztroską nudę – uciekajcie dzieciaki i nauczyciele. Uciekajcie, odpoczywajcie i miejcie nadzieję, że będzie dobrze.
Udanych wakacji – tam, gdzie będziecie. Dobrego czasu.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.