2023-06-26, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Bajecznie zakończyła sezon Filharmonia Gorzowska. Komplet zachwyconych widzów w Sali koncertowej, a potem nie mniej rozentuzjazmowany tłum w Chorin.
Zakończenia sezonu zwykle przyciągają mnóstwo publiczności. Tak było i tym razem. Pełna sala w zachwycie słuchała Napoju miłosnego Gaetano Dionizettiego. Niektórzy odkrywali melodie, które znają, inni słuchali interpretacji. Był zachwyt i to nawet spory.
W niedzielę FG powtórzyła koncert w klasztorze Chorin, na bardzo prestiżowym letnim festiwalu muzyki. Był to drugi występ orkiestry. I podobnie jak pierwszy, został entuzjastycznie przyjęty. Może nie było oszałamiających tłumów, takich wypełniających obie łąki klasztoru po brzegi, ale przyjechało sporo widzów, w tym część specjalnie na występ gorzowskich filharmoników. No i był aplauz, był zachwyt.
Oklaski na stojąco w Niemczech to rzadkość. Zdarzają się sporadycznie i raczej na koncertach wybitnych nazwisk czy nazw. Tym bardziej zatem mogą się filharmonicy cieszyć, bo właśnie tak przyjęła ich publiczność w Chorin.
A potem był długi papirus podziękowań od zachwyconych melomanów, ale także od organizatorów owego festiwalu.
Do Niemiec, w tym na koncerty czy wystawy, jeżdżę od dawna i właściwie na koncercie klasycznym to widziałam oklaski na stojąco może kilka razy. Nie będę tu liczyć imprez jazzowych, o rockowych nie piszę, bo byłam z raz może jeden. Zatem zwyczajnie powiem, że takie przyjęcie i podziękowanie za występ, jakiego doświadczyli muzycy FG, to nie jest standard.
Przed instytucjami kultury kanikuła. FG ma Pikniki Chopinowskie oraz Muzykę w Raju i kolejny koncert wyjazdowy, tym razem we Frankfurcie nad Odrą. Teatr zaprasza na Scenę Letnią. Trwają imprezy w cyklu Dobry Wieczór Gorzów…. Zatem choć lato i sezon ogórkowy, to jednak nie w Gorzowie.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 14 lat od chwili, gdy poeta Zbigniew Herbert (1924-1998) stał się patronem Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie. W uroczystości wzięła udział wdowa po poecie, Katarzyna z Dzieduszyckich Herbertowa.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.