2023-07-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Podróże kształcą, nawet te niedalekie, do miasteczka, które się niby zna jak własną kieszeń. No i co się tam nagle odkrywa?
Kosmiczny wręcz park zabaw dla najmłodszych. Stałam i dość długą chwilkę się gapiłam, bo przyznam, nie myślałam, że w miasteczku coś takiego może się znaleźć. Wielkie coś, co wprawia w drżenie serca dzieciaki i ich mamy, ale też daje niesamowicie mega dużo radości.
Pomyślałam sobie, że może takie coś warto byłoby też postawić w którymś z gorzowskich parków, bo one jak raz za bardzo w place zabaw dla najmłodszych nie obfitują. Choć oddać trzeba, że Zakład Gospodarki Mieszkaniowej i co niektóre spółdzielnie dzielnie się starają, by place były.
Tyle, że ustawienie takiego kombajnu to jednak wysiłek i dobrze by było, żeby pomyśleć o tym globalnie. Bo dlaczego nie? Dlaczego gorzowscy milusińscy nie mogą mieć czegoś takiego. No dobrze, pomarzyć dobra rzecz, ale z drugiej strony – marzenia się spełniają, jak chce pewna piosenka…
A teraz z drugiego kątka. Cud na niebie się stał. Pociąg z Zielonej Góry do Gorzowa przyjechał punktualnie. Przyjechał. Punktualnie. Pociąg. No po prostu cud, że powtórzę. Ale ten z Kostrzyna do Krzyża już nie przyjechał i widziałam ludzi gryzących palce w nerwach, bo jak jedzie komunikacja zastępcza, to cholera jaśnista wie, kiedy ona przyjedzie i na którą dojedzie.
Piszę o tym, bo ze zdumieniem czytam słowa Marszałka Lubuskiego napominającego PolRegio, że ma zadbać o poprawę komunikacji w północnej część województwa… Tak, tak, w północnej części województwa. Bo w południowej wszystko trybi. Od przemiłych kolejarzy wiem, że jak tam coś zaczyna nie trybic, to się ściaga i tak kulawy tabor z północy. Pisze Robert Trębowicz o tym, czy nam potrzebne jest takie województwo, tak nierównych szans, tak nierównych akcentów. Długo byłam za lubuskim jako takim, teraz już nie jestem.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.