2023-07-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Niemal codziennie obserwuję takie obrazki. Ciągnik z wodą i pan podlewający rośliny mobilne w centrum.
Nienawidzę takiej pogody. Po prostu i od zawsze. Męczy mnie upał, męczy mnie słońce, męczy mnie wszystko, co jest związane z latem. Zresztą sama mówię, że upał wymazuje mi resztki rozumu z głowy. I dla mnie upał to już jest 25 stopni. Dlatego wstaję wcześnie i bardzo wcześnie, żeby złapać trochę porannego chłodu.
A skoro rano, to mam szansę zobaczyć właśnie to. Jak miejskie służby podlewają mobilne rośliny. I tyle dobrze, że chociaż to. Że jednak ktoś dba o zielone w mieście. Zielonemu i tak jest z lekka niewygodnie w tych donicach, to choć tyle, że ma wodę. Bo to, co się wyprawia w pogodzie to istny armagedon. I ponoć wcale nie ma być lepiej.
Ale co się dziwić, kiedy nieludzkie partie na całym świecie wycinają bez rozumu lasy, kiedy interesy grupki ludzi powodują, że degraduje się środowisko naturalne. Kiedy za działania na rzecz przyrody odpowiadają ludzie po jakichś tam kościelnych studiach bez odrobiny wiedzy, gorzej, bez odrobiny empatii wobec zielonego.
Ja się tam za bardzo na przyrodzie nie znam, skutecznie mi ją obrzydziły lekcje biologii w szkołach, ale wiem jedno – o każde zielone trzeba dbać jak o rzadkiej urody brylant. I jesteśmy już na takim etapie, że liczy się każda trawka, każdy krzaczek i każde drzewko. Zatem pora najwyższa, aby tę prostą prawdę zrozumieli wszyscy – od polityków poczynając, na małych dzieciach kończąc. I jak raz właśnie te małe dzieci rozumieją to najlepiej.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.