2023-08-31, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Tym razem to cholerstwo, czyli problemy z komunikacją złapały mnie w Berlinie, gdzie na chwilkę pojechałam, żeby odpocząć po czymś, co miało być urlopem.
Narzekam od zawsze na komunikacje, bo jest absolutnie nieprzewidywalna. Polska komunikacja. Pociągi są, albo ich nie ma. Autobusy zastępcze śmigają po całym kraju, bo się okazuje, że nie tylko na linii Gorzów – Zbąszynek, ale i na liniach dla przykładu Gorzów – Gdynia. Jak już jadą, to są spóźnione w sposób niewyobrażalny. Jednym słowem coś na kształt malej apokalipsy.
Okazuje się, że to także przypadłość występująca w innych krajach (no może poza Japonią). Wybrałam się do stolicy Niemiec – nie pierwszy zresztą raz – żeby się pogapić na pewną wystawę. Połaziłam sobie po lubianym mieście, aż czas było wracać. A tu zonk. Komunikacja nie jedzie, bo jakaś tragedia się wydarzyła i wszystko inne, co mogło mnie zawieźć do miasta najpiękniejszego albo już pojechało, albo pojedzie z samego rana dnia następnego.
Potem okazało się, ze to był jeden z tych gorszych dni komunikacyjnych u sąsiadów. Bywa.
Tak więc nie tylko u na zdarza się, że komunikacja publiczna zawodzi. Choć tam zdecydowanie znacznie rzadziej.
A teraz wracam do przyjemności. Otóż nie ma to jak nie doczytać, albo odpuścić sobie czytanie małymi literami. Nie doczytałam bowiem, gdzie pewien ważny obraz wisi i tu nagle w galerii zonk. Bo wisi on w galerii, która starannie od lat pomijałam na swoich turystycznych szlakach. I kolejny raz sprawdziła się maksyma – jak czegoś nie wiesz, albo coś tylko przypuszczasz, to lepiej to sprawdź dokładnie lub osobiście.
Zatem uprzejmie wszystkich miłośników historii związanych z Fryderykiem II Wielkim domu panującego Hohenzollern informuję, że słynny obraz Koncert fletowy z Fryderykiem Wielkim w Sanssouci, 1850-1852 Adoplha Menzla wisi na stałe w Alte Nationalgalerie na Wyspie Muzeów w Berlinie. Zresztą kilka innych dotyczących Fryderyka…
No tak.
Renata Ochwat
Ps. Mija dziś dokładnie 85 lat od chwili, gdy firma obuwnicza „Schuhfabrik Lemke & Co.” jako mienie żydowskie została przejęta przez urząd powierniczy i oddana we władanie zatrudnionemu tam personelowi, a jej nazwę zmieniono na „Eva-Luxus-Schuhfabrik”.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.