2023-09-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jak już coś dobrze działa, to się człowiek przyzwyczaja. A tu zonk. Nie działa. Dlaczego nie działa?
Na wielu przystankach są zamontowane tablice świetlne z informacjami o odjazdach tramwajów, czystością powietrza i takimi tam różnymi informacjami. No i ludzieńki, w tym ja, szybko się przyzwyczaiły, i zamiast gapić się na wydrukowany plan jazdy, gapią się na tablicę. – No patrz pani, już z tydzień będzie, jak to nie działa, no jak to tak może być – daje się usłyszeć na przystanku.
Ja tam się też dziwię, ale widać w tym mieście wszystko się da, nawet działać z wadliwymi tablicami. Na szczęście są jeszcze papierowe rozkłady, zatem narzekanie, że nie działa, byłoby nadmiernym czepialstwem.
U nas nie działają tablice, a w bratnim Winnym Grodzie policjanci sobie włażą na scenę w trakcie spektaklu i jest już nie teatr, a kiepski kabaret. U nas w każdym razie coś takiego się nie zdarzyło jeszcze. Policja wlazła na scenę podczas spektaklu z Warszawy. Wlazła, żeby poinformować widzów, ze źle poparkowali samochody i będą płacić kar. Publika zamiast kazać policji się zwijać, natychmiast rzuciła się do przeparkowywania. Nic to, że spektakl szedł w najlepsze. Potem ludzieńki zaczęli wracać i głośno się informować o tych nieszczęsnych samochodach. Aktorom było już za dużo i zwyczajnie zeszli ze sceny.
A ja myślałam, że już w teatrze lub około teatru przeżyłam wszystko. Jak się okazuje – wcale nie.
Renata Ochwat
Ps. Mija 75 lat od chwili, gdy Państwowy Teatr Ziemi Lubuskiej w Gorzowie wystawił komedię Mariusza Maszyńskiego „Koniec i początek” w reżyserii Hanny Małkowskiej (1903-1986). Była to pierwsza premiera PTZL, spektakl, być może przygotowany w Poznaniu, zagrany został tylko trzy razy dla 975 widzów. No tak. Ale ówczesna milicja jakoś nikomu nie przeszkadzała w oglądaniu. Może stali na zewnątrz i zabraniali wchodzić?
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.