2023-09-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nie ma to jak na swoje drodze spotkać słonia. Zawsze dobrze wróży i zawsze coś się dobrego wydarzy.
Dobre wydarzyło się to, że pojechaliśmy sobie z gorzowskimi seniorkami do Drezna i był to wyjazd właściwie bezproblemowy. Weszliśmy do wszystkich kościołów, do których chcieliśmy, przeszliśmy się tymi ulicami, którymi chcieliśmy, zjedliśmy drezdeńską zupę gulaszową w najlepszej drezdeńskiej knajpie. Pogapiliśmy się na przepiękną Saksonię, Szprewald czyli krainę Łużyczan. Niestety, nie było nas stać choćby na najmniejszy kubeczek w Miśni, ale do zamożności japońskich turystów to nam daleko, jak znad Warty do Drogi Mlecznej.
A piszę to dlatego, że kolejny raz byłam pod dużym wrażeniem tego, że w Gorzowie są środowiska, które lubią i chcą jeździć. Znam kilka różnych kółek, kółeczek i konwentykli, które wyprawiają się za bliższą i dalszą granicę. Za bliższą choćby na jeden dzień, choćby na chwilę, choćby po zdjęcie czy zupkę gulaszową. Za dalszą – po odpoczynek, po wrażenia. Nie każdego stać na jakieś Tajlandie czy Seszele, ale już na wypad do Berlina czy Drezna na pewno tak. Tak było i tym razem. Ten konwentykiel już zapowiedział, że w przyszłym roku planuje Budziszyn i Goerlitz.
Trzymam kciuki za powodzenie.
A teraz z drugiego kątka, też szczęśliwego. Otóż właśnie ukazała się najnowsza książka Zbigniewa Rokity, przypomnę laureat Nike za rewelacyjnego Kajsia, tym razem o nas, o tym, co tu. Tytuł Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych. Już zamówiona, już do mnie leci, tym bardziej, że pisarz był w najpiękniejszym z miast w galaktyce i okolicach, zbierał tu materiały. Podpisał nawet Kajsia i jak kto ma szczęście, to na sygnowany przez autora egzemplarz w wypożyczalni trafi.
Ja, co prawda, z lekka alergicznie reaguję na określenie Ziemie Odzyskane, ale dobra, dam sobie szansę, przeczytam i będę oceniać. Natomiast jeśli chodzi o Ziemie Odzyskane – używając ortografii Zbigniewa Rokity, to może byłoby warto aż do samej Łaby je odzyskać, bo wszak Chrobry w tę rzekę pale graniczne wbijał….
No tak, i Szprewald byłby polski i kawałek Drezna. Ciekawe, co państwo na nogach z waty zrobiłoby z tym bogactwem….
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.