2023-10-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Trzeba pochwalić magistrat. Za to, że nazwał jedną z ulic, co prawda mało ważną, imieniem wybitnego obywatela Stanisława Żytkowskiego.
Miałam tę niewątpliwą przyjemność i niekłamany zaszczyt znać Stanisława Żytkowskiego, honorowego obywatela miasta, więźnia sumienia, wybitnego działacza niepodległościowego.
Znałam go z działalności publicznej, ale przede wszystkim także i z tego, że był zapalonym turystą. Razem przeszliśmy setki kilometrów w Klubie Turystyki Pieszej Nasza Chata. I o ile działalność Stanisława jest opisana w miarę dobrze, to mało kto wiedział, że Staszek miał też jedno hobby turystyczne. U nas w klubie mówiło się, że wycieczka bez łażenia po chaszczach, kiedy prowadził ją Staszek, to wycieczka stracona. Staszek, jak w działalności publicznej, także w turystyce nie chodził na skróty czy wygodniejszymi drogami. No bywało różnie.
Inną pasją senatora I kadencji była muzyka. Przez lata całe jeździł do Paradyża na Muzykę w Raju. Zasiadał na krześle w nawie głównej paradyskiego kościoła i był szczęśliwy. Pasją do muzyki zaraził zresztą swoje wnuki, dziś uczniów Szkoły Muzycznej.
Niezwykły doprawdy był to człowiek. Dlatego tylko się cieszyć i tylko dziękować, że jednak magistrat w taki sposób, przez nadanie imienia ulicy, przez wprowadzenie do przestrzeni publicznej danej osoby tak je honoruje.
Uważam zresztą, że jeśli w miastach i miasteczkach nazywać ulice, stawiać pomniki czy inne obeliski, to powinny być one związane właśnie z tym tu. Z ludźmi związanymi z dziejami miast i miasteczek, z wydarzeniami odnoszącymi się do lokalnej historii. Czas stawiania pomników Adama Mickiewicza – jako egzemplum podaję – dawno minął i dobrze by było, żeby w końcu wszyscy to zrozumieli.
Brawo magistrat, brawo za takie działanie. Szkoda tylko, że to jednak mała uliczka jest…
Renata Ochwat
Ps. Mija 25 lat od pierwszego od lat wykonania odnalezionego „Marsza landsberskich dragonów” skomponowanego w 1764 r. przez Franza Bendę (1709-1786) na zamówienie gen. Czettritza.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.