2023-11-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Choć władza nie chce, to i tak konsultacje urządza. Szkoda, że dopiero za pół roku, choć sprawa jest prosta.
Dopiero za pół roku gorzowianie będą mogli oficjalnie i chyba po raz kolejny powiedzieć, czy chcą przymiotnika w nazwie miasta, czy też go sobie nie życzą. Patrząc na efekty dotychczasowych konsultacji, można przypuścić, że frekwencja będzie niska, i przymiotnik zostanie. Można tak założyć. Ale można założyć i w druga stronę. Bo jak mówi stare polskie porzekadło – na dwoje babka wróżyła.
Dla mnie znacznie istotniejsze jest to, że magistrat zdecydował się tak późno przeprowadzić te konsultacje. Jakby to było coś rzeczywiście trudnego, wymagającego bóg wi jakich przygotowań oraz zbiórki miliona różnych opinii prawnych. Jakoś mnie to dziwi. Opieszałość mnie dziwi. Może ktoś w cos gra? Może ktoś coś chce uzyskać. Nie byłabym zdziwiona.
Rozumiem, że grzebanie przy nazwie w roku wyborczym może być takim sobie pomysłem, ale im szybciej się to zrobi, tym lepiej. Widać tak musi być i kropka.
A teraz z drugiego kątka. Otóż wszyscy zachwycają się ulicą Dworcową, która przemieniła się w deptak – kolejny i nikomu niepotrzebny. Ja się nie zachwycam. Bo znów jest kostkowo-betonowe paskudztwo. Ktoś upomniał się o zieleń. Nie ma. Szczęściem dwa drzewa ocalały. A przecież najnowsze światowe trendy stawiają na zazielenianie torowisk. Jak ktoś gdzieś buduje coś w typie komunikacji szynowej, to zazielenia. Widać to wiedza tajemna, której nie posiedli urzędnicy na obcasach… Aj, aj, przecież po zielonym w obcasach źle się chodzi.
Renata Ochwat
Ps. Mija pół wieku od premiery „Pierwszego dnia wolności” Leona Kruczkowskiego, który to dramat przygotowała na scenę Osterwy Krystyna Tyszarska. Premiera odbyła się z okazji XXX-lecia Ludowego Wojska Polskiego. Sztukę tę zagrano aż 66 razy dla 28.331 widzów, jest to rekord frekwencji w historii gorzowskiej sceny, jeśli chodzi o dramaty nie przeznaczone dla dzieci. Pewno frekwencję zrobili owo wojskowi….
Szłam w Miasteczku główną ulicą i patrzyłam na drzewa, dokładnie na lipy i wyjść z zadumy nie mogłam, że jakby ich tak nie ostrzyc na wiosnę, to nic by z nich nie było.