2023-11-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Drugie przymierze paradyskie ma uratować województwo lubuskie. Ciekawe, co z tego wyjdzie?
Gorzów Wielkopolski w osobie jego prezydenta sprzymierza się z prezydentami Zielonej Góry i Nowej Soli. Prezydenci trzej chcą bronić województwa lubuskiego, bo coraz mocniej się mówi o tym, że kulawe ono jest i nie ma potrzeby, aby istniało. I ma zostawiać zawiązane przymierze, drugie zresztą w Paradyżu.
Pomijam, czy ma to być nowy blok partyjny, jak chcą niektóre media, czy też ruch społeczny, czy jeszcze coś innego. Najśmieszniejsze jest to, że szef miasta z przymiotnikiem wielkopolski nie czuje potrzeby wyrzucenia go z nazwy, ale broni lubuskiego, bo województwa szkoda. Zaskakują mnie takie wolty, muszę przyznać, że cały czas zaskakują.
Może w końcu pora się na coś zdecydować? Albo lubuskie, wówczas jasno się odcinamy, choćby przez najprostszą rzecz, czyli wycinamy przymiotnik. Albo też dajemy sobie spokój z walką o lubuskie, też jakimś dziwnym bytem.
Dla mnie przymiotnik lubuski jest pusty i bez żadnego znaczenia, bez żadnego pozytywnego. Wystarczy porównać sobie choćby obie stolice – nie ma czego porównywać. Jak się jest w Winnym Grodzie, to czuć i widać, że to miasto władzy. Obwodnice, dworzec kolejowy z dziesiątkami połączeń i jeżdżącymi pociągami, dworzec PKS z jeżdżącymi autobusami. W miarę dobra uczelnia wyższa. Zresztą, co tam wymieniać – trzeba pojechać i się przekonać.
Nic lubuskie przez te lata nie uczyniło dla Gorzowa. Nic poza degradacją. I dlatego jestem za tym, aby już lubuskiego nie było. Będziemy sobie w zachodniopomorskim albo wielkopolskim, będziemy miastem de iure powiatowym, czym w istocie teraz jesteśmy i nie będziemy sobie bajek opowiadać o potędze.
Wielkopolski broni lubuskości, choć wielkopolskim choćby z fałszywej nazwy chce nadal pozostać. Kuriozalna w istocie konstrukcja.
I jeszcze jedna rzecz – otóż wystawę w holu przystanku kolejowego Gorzów Wlkp. mylnie oceniłam, że jest dedykowana żołnierzom wyklętym. Jest dedykowana kapłanom różnych wyznań pomordowanym w Katyniu. Błąd istotny, za który przepraszam. Nie zmienia to jednak faktu, że nie miejsce i nie forma.
Renata Ochwat
Ps. Mija 580 lat od chwili, gdy w Gliśnie koło Lubniewic zawarty został traktat o wytyczeniu granicy między Wielkopolską i Nową Marchią. Granica biegła między Glisnem i Sokolą Dąbrową przez rzeczkę Tymianę, wschodnim skrajem wsi Kołczyn do Warty i następnie środkiem rzeki aż do ujścia Noteci do Drawy. To tak na marginesie rozważań o krainie zaginionej czyli Ziemi Lubuskiej, bo też się rozkręca.
Ze względu na swojego podstawowego fisia pojechałam w sobotę do Berlina. I zobaczyłam, jak można świętować ważne wydarzenie bez zadęcia.