2023-12-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Dwa koncerty świąteczne w wykonaniu szkół muzycznych znów zgromadziły w Filharmonii mnóstwo słuchaczy. I to jest super sprawa, bardzo dobra tradycja.
Od lat tak jest, że szkoły muzyczne – a dwie są państwowe w mieście – urządzają swoje specjalne koncerty w Filharmonii Gorzowskiej. Mam na myśli świąteczne czy sumujące rok szkolny, ale i mniejsze – jak Lubimy Muzykować czy Czarno-Białe Impresje. Zawsze jest bardzo dużo widzów, zawsze jest specjalna atmosfera. Za kulisami cuda się dzieją, bo młodzi artyści mają taką samą tremę, a może i większą niż zawodowi, dorośli artyści.
To jest znakomita wręcz tradycja, to jest coś, za co można i należy chwalić instytucję – że otwiera się na młodych, że daje swoją scenę. Raz - to współpraca ze szkołami artystycznymi, dwa - przyciąganie nowych słuchaczy, trzy – budowanie znakomitych relacji w środowisku, którego praktycznie w Gorzowie nie ma, cztery – pokazywanie malkontentom, których tu nie brakuje, że Filharmonia nie tylko ma sens, ale jest po prostu potrzebna.
I dobrze by było jeszcze, aby miasto partycypowało w tych wydarzeniach. Choćby przez uczestnictwo w tych wydarzeniach, przecież w szkołach muzycznych kształcą się młodzi gorzowianie.
W każdym razie w tym roku Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia zaprezentowała swoje młode talenty, a Państwowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia zaprosiła do wigilijnego, obowiązkowo nakrytego białym obrusem, stołu i popłynęły znane świąteczne szlagiery. Ale nie zabrakło też i kolędowania, były choćby kolędy z Podkarpacia, czyli to co misie najbardziej lubią.
Klimat doprawdy niezwykły, dobra, wręcz znakomita tradycja. Ja chcę jeszcze raz….
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 19 lat od chwili, gdy na polecenie prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka kontrowersyjna rzeźba Śfinstera została przeniesiona z deptaka na Wełnianym Rynku na skwer przy ul. Hawelańskiej, robiąc miejsce na model starego tramwaju. Zaskakujące w tym wszystkim jest to, że te rzeźby nie raziły papieskich oczu – była wielka wystawa w Watykanie, a poraziły oczy tutejszych nadgorliwców.
Fot. Archiwum Filharmonii Gorzowskiej/Katarzyna Wojtowicz
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.