2024-01-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Najfajniejsze scenki z wczoraj – co górka, to mnóstwo dzieciaków na sankach lub na beleczym. I zdesperowani rodzice usiłujący zaciągnąć pociechy do domu.
No i mamy zimę. Szkoda trochę, że nasze małe i maleńkie nie mają ferii, bo pogoda się jak drut zrobiła. Jak wczoraj się rozpadało, to sama ze sobą się złożyłam, że za chwilkę na górkach przy FG pojawia się małe i maleńkie z sankami i innymi urządzeniami do zjeżdżania. I dokładnie tak było. Padało i padało, a dzieci przybywało. No i zdesperowanych rodziców, którzy chcieli zaciągać pociechy do domów. I co? I słyszeli – nie. Szaleństwo trwało i trwało, bo śniegu przybywało, przy FG są latarnie, więc coś tam było widać.
Przyznam, mało jest fajniejszych widoków, niż dzieciaki zjeżdżające na sankach, lepiące bałwany. To taka odtrutka na paskudną codzienność.
I o ile na górkach było przefantastycznie, to już na ulicach i chodnikach niekoniecznie. Typowe. Zima zaskoczyła drogowców. Ale pies drapał, jest zima, jest śnieg, jest super – bo jak powiedziała, zgodnie zresztą z prawdą, pewna pani minister – Taki mamy klimat.
A teraz z drugiego kątka. A bardziej z rzeczki. Wracam do spływów kajakowych na Kłodawce. Otóż odezwało się do mnie trochę ludzi – tych kochających Gorzów całym sercem. No i ci kochający mają do przekazania urzędnikom na obcasach tylko jedno – durny do imentu to pomysł z tą infrastrukturą kajakową. I co ważne – ktoś powiedział takie słowa. – Widać jak w soczewce, że ktoś, kto opracował ową koncepcję, nie widział na oczy Kłodawki. Usłyszał – rzeka, to z góry założył spływy. I muszę przyznać, że całkiem do mnie ta uwaga przemawia. Myślę, że urzędnicy na obcasach, którzy przyjęli tę koncepcję, też rzeki nie oglądają, zwłaszcza latem, kiedy ma ona z 10 cm wysokości. Więc tylko nadaje się na spływy dla krasnoludków. A te już dawno się z tego miasta wyprowadziły.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 80 lat od chwili, gdy na północno-wschodnim Atlantyku zatonął U-305, niemiecki okręt podwodny dowodzony przez kpt. Rudolfa Bahra (1916-1944) ze znanej landsberskiej rodziny. Szlak bojowy tej jednostki doczekał się licznej literatury, m.in. David J. Bercuson „Deadly Seas. The Story of the St Croix, the U 305 and the Battle of the Atlantic” (1997), wydanie polskie “Atlantycka ruletka” (Gdańsk 1999).
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.