2024-02-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miało być przepięknie i chyba będzie przepięknie. Co prawda, nie wiem, w czyjej estetyce, bo na pewno nie w mojej.
Z uporem maniaka powtarzam od lat, że nie zmienia się na siłę starego, nie zmienia sią historycznych układów ulic, nie zmienia się nawierzchni. Bo w takich kurnikach – tak, tak, określenie zastosowane z rozmysłem, właśnie te układy urbanistyczne, właśnie owe kocie łby i XX-wieczna granitowa kostka na ulicach mogą być i są atrakcjami turystycznymi.
Ale jak powszechnie wiadomo, urzędnicy na obcasach wiedzą najlepiej i dlatego mamy już to, co mamy i ciągle nam tego okropnego – moim zdaniem – przybywa.
Zaniosło mnie na Wełniany Rynek, której to ulicy jak ognia unikam, bo po co się denerwować. Bo była sobie śliczna ulica w centrum, z zachowanymi i odresturowanymi kamienicami z przełomu XIX i XX wieku. Jedna z nielicznych w ścisłym centrum o właśnie śródmiejskim, klimatycznych wyglądzie. Ale padło na nią oko niemiłościwego urzędnika i voila. Znów jakieś okładziny, bez wyraźnie wyodrębnionych chodników. Nie rozumiem, co tu powstaje i dlaczego. Choć pamiętam słowa ważnej pani dyrektor, która dowodziła, że będzie przepięknie.
Nie jest. Kolejna ulica pozbawiona swojego uroku, kolejny zepsuty kawałek miasta. A dalej, w Hawelańskiej straszą jakieś koryta – bo jak nazwać te konstrukcje, w których ponoć drzewa będą rosły.
A było to sobie śliczne miasto, jeszcze do niedawna śliczne. Kiedyś mówiono o nim - jak bombonierka. Kiedyś.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 65 lat od chwili, gdy rozpoczęto wykopy pod cztery tzw. punktowce zlokalizowane między ul. Drzymały – obecnie Jagiełły i Warszawską, w pobliżu Białego Kościoła. Są to pięciokondygnacyjne budynki w kształcie regularnego sześcianu, zawierające po 60 izb. Nazwa ta, używana przez projektantów, mimo swej pretensjonalności i nieadekwatności była popularna w latach 60 XX wieku. Inwestycja ta zainaugurowała odbudowę śródmieścia wg projektu Hanny i Włodzimierza Gierałtowskich z Miejskiej Pracowni Urbanistycznej; w tym samym roku rozpoczęły się wykopy pod inne budynki wzdłuż ul. Sikorskiego i na dawnym placu Jakuba Wujka, wcześniej Paradeplatz. Zbudowano też kotłownię „w okolicy ul. Obotryckiej”, czyli zapewne przy Cichońskiego 1, dziś zakład PEC. No tak… to chyba jest właśnie ta klątwa psucia dobrego….
Co i rusz media informują, że padł kolejny rekord w odwoływaniu pociągów w komunikacji lokalnej. I co? I nic… Bo tak naprawdę potrzeba zmiany systemu.