2024-04-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No i bum. Zakwitły kasztanowce. Dla mnie od zawsze symbol, że nadszedł czas matur. Bywało, że nie zdążyły zakwitnąć, ale żeby na miesiąc przed czasem?
Przyznam, że lekko mnie zaszokował ten widok. Kwitnące piękne drzewo kasztanowca nad postacią Ernsta Henselera to widok niemal zjawiskowy. No w każdym razie dla mnie. W tym mieście, gdzie dominują drzewa-witki nie wić czemu posadzone w donicach i jakichś korytkach, widok ślicznego, dużego drzewa obsypanego kwieciem po prostu zachwyca.
Może nie warto o tym pisać, bo zaraz jakieś nielitościwe oko miejskiego urzędnika dostrzeże ten fakt i postanowi, że dość życia tych drzew, trzeba je wydziabać i posadzić nowe witki. Przepraszam za sarkazm, ale tak to się dzieje. Cały czas tak to się tu dzieje.
W każdym razie, kasztanowce na razie kwitną, a maturzyści ze zdziwieniem przyjmują ten fakt, bo jeszcze trochę do najważniejszych w życiu egzaminów mają.
Nadchodząca pogoda ma być chłodną, a nawet z padającym śniegiem, zatem szybko trzeba kwiecie na drzewach fotografować, żeby choć foteczki świadczyły, że kwiaty były.
Maturzystom już mówię, że kciuki za nich trzymać będę.
Renata Ochwat
Ps. I kolejna fantastyczna koincydencja jedynek i dwójek w dacie. No co zrobić, taki rok.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.