2024-05-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nic nie zrobi, dopóki będą w przestrzeni miejskiej widoczne takie obrazki. I świadczą one o nas, mieszkańcach…
Co prawda, zwykle krytycznie oceniam miasto na siedmiu wzgórzach, bo jest i co krytykować. Od czasu do czasu jednak pora zobaczyć coś dobrego. I tym dobrym jest jednak dbałość o porządek, a przynajmniej próba dbałości o porządek. Tak się składa, że należę do tych, co chodzą spać z kurami i wstaję też wcześnie. Dlatego widzę, jak sprzątane są ulice, podlewane rośliny... Tak, tak, podlewane są rośliny, w tym trawniki miejskie i nie tylko trawniki.
Ale może sobie miasto stanąć na uszach i nie wiem, co jeszcze zrobić, a i tak nic nie uzyska, dopóki będą się zdarzały właśnie takie widoki. Mało tego, nie tylko pod drzewami, ale i w gazonach znaleźć można porzucone małe butelki po alkoholu. Bo jak już ktoś się napije, to mu ganc pomada, gdzie butelkę wyrzuci. Co sobie będzie głowę zajmował... A spróbujcie zwrócić uwagę. Sama to jeszcze jakiś czas temu czyniłam, ale po kolejnym obrzuceniu grubym i bardzo grubym słowem zwyczajnie dałam sobie spokój.
Przyglądam się, jak z problemem plastików i butelek radzą sobie za granicą. I przyznam, że najbardziej podoba mnie się rozwiązanie niemieckie. Polega ono na tym, że niemal już wszędzie stoją specjalne automaty, które odbierają butelki szklane, plastikowe i metalowe. Oczywiście za jakieś centy, które potem są odliczane od zakupów w danym sklepie. I to działa. Nikomu do głowy nie przyjdzie porzucić szklanego, plastikowego czy metalowego opakowania, bo jednak centy się liczą. Korzyść kilkukrotna. Nie ma poniewierających się odpadów. Łatwość utylizacji posegregowanych odpadów – recycling w stanie czystym i jeszcze centy na dodatkowe zakupy.
Może u nas udałoby się coś takiego. E, nie. Zwyczajnie się nie uda. Przecież my niczego od Niemców nie chcemy... My suwerenny utoniemy w brudzie i odpadach, bo przecież my wiemy najlepiej. W Gorzowie już się to dzieje, mimo starań miasta.
Renata Ochwat
Ps. 125 lat temu – piorun uderzył w wieżę kościoła katedralnego w Landsbergu/Gorzowie. Teraz nie strzelił, tylko wieża się spaliła. Zegar jest, ale bez wskazówek, bo kościół wydał kasę remontową na wszystko inne, a na zegar już nie wystarczyło. I jesteśmy jedynym chyba miastem w Polsce, które ma katedrę i zegar, ale bez wskazówek. Może wyznaczymy nową modę?
Po znacznej przerwie zimowej – świątecznej, szkoły znów udają się na zasłużony zimowy wypoczynek. Zaczynają się ferie.