2024-05-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Znów wracam do koryta, w które urzędnicy na obcasach zamienili śliczną staromiejską uliczkę. Niech się zatem modlą, żeby armagedon do nas nie przyszedł.
Potężne burze przetoczyły się przez kraj, a synoptycy ostrzegają, że to nie koniec. Specjaliści od hydrologii mówią jednym głosem – to, co wydarzyło się w Gnieźnie – miasto zostało zatopione – wydarzyło się na wyraźne życzenie samych mieszkańców. Bo to oni zabetonowali miasto. Kto był w Gnieźnie, wie, o czym ja piszę. To oni spowodowali, że woda nie miała gdzie się podziać. Specjaliści tłumaczą, że natychmiast trzeba odbetonować miasta, natychmiast doprowadzić do przesiąkliwości podłoża, natychmiast budować małą retencję, a jak przyjdzie co do czego, to nawet trzeba poprzerywać stare krawęniki.
U nas jest dokładnie to samo. Z zabetonowaniem miasta znaczy. Na szczęście burze, w stylu tej z Gniezna, na razie nas omijają. Ale jak coś takiego się zdarzy, to jak nic woda wejdzie do sklepów, restauracji i biur znajdujących się na poziomie ulicy. I będzie to wina tych, co zaprojektowali owo durne zabetonowanie miasta.
Myślę, że nawet wielkiej ulewy nie będzie trzeba, aby nieszczęście się zdarzyło. I zawsze mnie w takich razach zastanawia, co kieruje urzędnikami i nieudacznymi projektantami, żeby poprawiać to, co przez setki, a nawet tysiące lat się sprawdzało. Bo budowanie ulic z przesiąkliwym podłożem oraz krawężnikami wymyśli i skutecznie stosowali już antyczni Rzymianie. Zainteresowany historią uczeń podstawówki to wie. Szkoda, że tej wiedzy nie posiedli gorzowscy urzędnicy na obcasach.
A tak poza wszystkim, miłego weekendu.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.