2024-07-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kupowałam tu ostatnie gazety papierowe. A teraz nie ma. Zniknął kiosk, dawny Ruchu, od kilku lat po prostu kiosk z prasą i jakimiś drobiazgami.
Poszłam po pewnej przerwie do Kiosku, żeby kupić sobie ulubiony tygodnik. Przyszłam, patrzę, a tu nie ma kiosku, nie ma miłej pani, nie będzie tygodnika. Coraz trudniej zresztą znaleźć w mieście punkty, gdzie można prasę drukowaną kupić. Co prawda, w samym centrum są jeszcze dwa, ale myślę, że ich dni też są policzone. Komuś kioski przeszkadzają. Nie napiszę komu, bo znów rzecznik magistratu wypali jakąś epistołę, może tym razem do Dantego sięgnie.
W każdym razie szkoda mi kiosków, bo jakoś tak mam, że lubię prasę drukowaną, może nie tę tak zwaną kolorową, ale dobry tygodnik czy miesięcznik jak najbardziej. Zdaję sobie sprawę, że czytających prasę w kraju jest coraz mniej, coraz mniej też kupuje drobiazgi. Zatem pewno śmierć takich miejsc jest nieunikniona. Choć z drugiej strony, jak się popatrzy na zagranicę, to tam jakoś te miejsca się trzymają. Mam na myśli kioski z różnymi rzeczami. Oczywiście, co kraj, to obyczaj, ale jednak są.
Pamiętam, jak któryś plastyk miejski, a właściwie plastyczka miejska zlikwidowała najlepszy zieleniak w mieście, bo trzeba było ponoć uporządkować skwer u zbiegu ul. Sikorskiego i Garbary. Najpierw stanęła tam przedziwna konstrukcja, a teraz mamy kolejny zabetonowany plac, na którym nic się nie dzieje, bo po co komu rozgrzany beton jako miejsce do odpoczynku.
No cóż, znikło – czaisz?
Renata Ochwat
Ps. Mija 55 lat od chwili, gdy Jan Błeszyński (1936-2020), dyrektor gorzowskiego teatru, objął dyrekcję Teatru im. Osterwy w Lublinie, wraz z nim odeszła jego żona Bożena Winnicka (1937-2022), kierowniczka literacka sceny. Kierownictwo teatru gorzowskiego przejął Marek Kępiński (* 1937), w tej roli tylko przez jeden sezon i bez jakichś specjalnych sukcesów.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.