2024-07-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Udało się. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jest i czerwona cegła, są zachowane okna. Szkoda, że więcej takich remontów się nie przeprowadza.
Takich, czyli z dbałością o szczegół, z dbałością o wykonanie, ale i zachowanie starego, tego z epoki. Przyglądałam się temu remontowi, bo budynek leży na moim szlaku do i z pracy. I mocno trzymałam kciuki, żeby zakończył się on sukcesem. I moim zdaniem, na pierwszy rzut oka wygląda to nieźle.
Dawny szpital zamienił się w szykowną – przynajmniej z zewnątrz – bursę. I jaka szkoda, że takich wzorców nie udaje się wcielać zawsze. No nic, trzeba trzymać kciuki, aby takich rozwiązań było więcej.
Ale żeby nie było za słodko, to znów musiałam pójść na Wełniany Rynek. I spotkałam się z jednym z przedsiębiorców. I naprawdę myślę, że urzędnicy powinni przeprosić ludzi za to, co im tam uczynili. Słowa, jakie usłyszałam, nie nadają się do powtarzania. Zresztą wystarczy przejrzeć fora internetowe, na których można przeczytać, co o tym czymś sądzą gorzowianie. Myślę, że ktoś w Urzędzie Miasta chyba śledzi te opinie, więc nie będzie gadania, że coś wymyślam.
I tak, mamy z jednej strony, co prawda rzadko, coś udanego, ładnego, a z drugiej mnóstwo beznadziei. No cóż…
Renata Ochwat
Ps. Znów znikam na kilka dni…. No toć wakacje.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.