2024-07-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jest głośno i już. Też to słyszę, choć nie powinnam, bo dzieli mnie kawał miasta i park, a jednak późno wieczorem słyszę.
Nie lubię hałasu i już. Drażnią mnie głośne dźwięki wydawane przez motory, przez quady i innego rodzaju hałaśliwe wynalazki. Drażni mnie głośna muzyka, taka, jaką dają w Wartowni. Zresztą nigdy nie byłam admiratorką takowej rozrywki z jednym wyjątkiem.
Od początku, kiedy miasto zapragnęło wpisać w pejzaż kulturowy miasta właśnie taką rozrywkę uważałam, że trzeba bardzo dokładnie wybrać lokalizację. Popatrzyłam sobie na lokalizacje różnych głośnych festiwali w Polsce i wyszło mi, że każde takie wydarzenie ulokowane jest daleko od ludzkich siedzib. Niech będzie słynny Open’air Festival w Gdyni. Na lotnisku Kosakowo jest, choć nawet tam ludzie narzekają, że głośno. Niech będzie Orange Warsaw Festival – na Torach Wyścigowych na Służewcu – tu bliżej ludzi, ale ze znakomitym wyciszeniem. Sunrise Festival w Kołobrzegu – też na lotnisku. I też raczej daleko od siedzib ludzkich. Wyjątek to Polish Hip Hop Festival w Płocku, bo z plaży nad Wisłą, gdzie się odbywa, widać płocką katedrę. Ale też impreza jest izolowana.
No i w końcu Przystanek Woodstock, dziś Poland Rock Festival – zawsze w szczerym polu, zawsze daleko od ludzkich domów – bo generuje właśnie hałas, bo generuje duże przepływy ludzkie… zresztą wymieniać można wiele przyczyn. I to jest ten jedyny wyjątek w moim podejściu do rozrywki typu wielkie imprezy muzyczne.
Przypomniałam sobie ileś wielkich koncertów, na których byłam, i to też były odizolowane miejsca – jak choćby Lotnisko Bemowo w Warszawie czy jakieś stadiony.
Żeby było jasne – nie krytykuję samej Wartowni jako takiej, krytykuję jej miejsce. Słyszę od znajomych cały czas, że nie idzie spać, że hałas, że nieobyczajne zachowania, że po weekendzie jest pobojowisko.
Uważam, co zresztą już wiele razy podkreślałam, że Wartownię należy przenieść dalej – w kierunku na Kostrzyn. I jak już tak się miasto chwali tym wydarzeniem, to zawsze można przygotować linię autobusową na potrzeby wydarzenia, jak choćby wakacyjny autobus do Nierzymia. Po prostu i już.
Ale trzeba chcieć. I sprawdziłam – wbrew zapewnieniom miasta – jakoś na mapach wielkich wydarzeń muzycznych w kraju trudno jednak Wartownię znaleźć.
No cóż…
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 20 lat od chwili, gdy w Kostrzynie, na terenach Specjalnej Strefy Ekonomicznej z udziałem ponad 200 tys. ludzi rozpoczął się X Przystanek Woodstock, po raz pierwszy w Kostrzynie.
Odrobina deszczu i już znów lecą cegły i ta resztka tynku. Niegdyś przepiękna kamienica przy ul. Łokietka popada w całkowitą ruinę.