2024-08-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Poszłam się pogapić na kamienice i nagle moje oko złowiło śliczny detal. A przecież wcale go tu nie było…
Od czasu do czasu mam tak, że muszę się pogapić na stare domy w mojej bezpośredniej okolicy. Śmiesznie to musi wyglądać, bo łażę z głową uniesioną do góry, czasem coś do siebie mówię, czasem coś sfotografuję… Ale pies drapał, najważniejsze, że można zobaczyć coś pięknego. I właśnie zobaczyłam coś pięknego.
Śliczne roślinne detale wyjrzały spod tynku na jednej z nowomiejskich kamienic. Stałam i stałam i się gapiłam. Bo to zwyczajnie piękne jest.
To właśnie jest piękne w tym zepsutym mieście. Stare domy, detale, niewielkie kawałki zachowanego bruku. Było jeszcze trochę ślicznych zaułków, ale oczywiście… E, nie napiszę, bo znów rzecznik miasta uruchomi swój homerycki talent i znów napisze jakąś ewangeliczną epistołę od śmigła.
W każdym razie, Nowe Miasto to naprawdę skarbnica architektoniczna. I jakie to szczęście, że ruska swołocz, która szła zimą 1945 roku na Berlin, bała się wchodzić w te zakamarki – w rzeczywistości jasne i przejrzyste miasto. Do dziś mamy bowiem coś ładnego – taki nasz lokalny Prenzlauer Berg dla przykładu.
Szkoda tylko, że niektóre perełeczki, absolutne brylanty, jak choćby kamienica ze smokiem, są pozostawione same sobie i zwyczajnie niszczeją, a to naprawdę skarby są.
Może zresztą nie warto pisać o tych zakamarach, bo znów ktoś w urzędzie dojdzie do wniosku, że trzeba „upiększyć” albo „ulepszyć” – jak kto nie zna zastosowania cudzysłowa i jego rozumienia – odsyłam do słowników – i przyjdzie mi znów płakać nad głupotą ludzką.
Renata Ochwat
Ps. Mija 75 lat od chwili, gdy za krytyczną wypowiedź o filmie „Ulica graniczna” aresztowany został były wicestarosta gorzowski Józef Razmus (1899-1965). Film Aleksandra Forda (1908-1980) powstał w 1948 r. i został nagrodzony na MFF w Wenecji. Na żądanie władz został jednak przemontowany. Z dokrętkami wprowadzającymi lewicową konspirację, jego oficjalna premiera odbyła się 23.06.1949 i zapewne ta nowa wersja była przedmiotem krytycznej wypowiedzi Józefa Razmusa, który dzień przed aresztowaniem został usunięty ze stanowiska naczelnika Wydziału Administracyjno-Prawnego ZM. W areszcie przebywał do 10.04.1950, a w 1956 r. został zrehabilitowany. To z dedykacją tym, którzy w ostatnich latach usiłowali wprowadzić coś na kształt dyktatury.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.