2024-09-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Dowiedziałam się późno. Jeden z najbardziej oddanych dzieciakom człowiek pożegnał się z tym światem. Najserdeczniejsze wyrazy współczucia rodzinie.
Coraz częściej przychodzi mi pisać te słowa – miałam przyjemność i zaszczyt… I tak jest tym razem, miałam niewątpliwe szczęście oraz zaszczyt, że znałam pana Stanisława Jaroszewicza. Nie pamiętam okoliczności, w jakich dane mi było Go poznać. W każdym razie, spotykaliśmy się na różnych oświatowych konwentyklach, potem na wydarzeniach kulturalnych. Pan Stanisław wraz z żoną bywał systematycznie na koncertach w FG, lubiliśmy słówko zamienić o muzyce właśnie.
Oddany był edukacji, mądrej edukacji jak mało kto. Stworzył system stypendialny dla zdolnych dzieciaków. Interesowały go kwestie dotyczące tej dziedziny, jednej z podstawowych nota bene.
Jeden z najmilszych ludzi, jakich dane mi było poznać i znać, życzliwy, pogodny, przychylny ludziom jak mało kto. Może wynikało to z jego kresowych korzeni – wszak wilniukiem z pochodzenia był, a może po prostu z takiego, a nie innego charakteru. Społecznik, zainteresowany sprawami miasta. Oczywiście z politycznymi parantelami, ale polityka to zawsze była rzecz odległa. Tak naprawdę nauczyciel, wychowawca, pedagog przez całe życie.
Rodzinie, żonie, dzieciom, wnukom słowa najszczerszego współczucia. Nam wszystkim też, bo takich ludzi, jak śp. Stanisław Jaroszewicz coraz mniej na świecie.
Renata Ochwat
Na swoich szlakach mam różne miejsca, tym razem zawiało mnie do Landsbergu. Po drodze do Halle to było.