2024-09-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Milion i jeden raz zastanawiałam się, jak to się mogło stać, że szkoła wygląda tak, jak wygląda.
Co prawda za chwilkę przeniesie się do nowej siedziby, ale problem zostaje.
- Coś okropnego. Jak można było – to chyba najłagodniejszy komentarz do tego, kiedy napisałam o akcji pomocy, jaką ogłosiła Państwowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia przy ul. Chrobrego. I nie chodziło o samą akcję, bo tę tylko chwalić, ale o budynek. Mało kto z gorzowian patrzy bowiem na siedzibę szkoły. Bo już się przyzwyczailiśmy.
Co prawda PSM za niedługo przeniesie się do nowej siedziby przy ul. Warszawskiej, ale problem z budynkiem przy Chrobrego zostanie.
Nigdy nie rozumiałam, jak to się stało, że akurat siedziba szkoły, jednak kamienica z początku XX wieku i leżąca na terenie wpisanym do rejestru zabytków jednak nikogo nie interesuje. Miasto zrzucało problem na szkołę – tak, tak, to szkoła miała zrobić remont, szkoła przytomnie tłumaczyła, że wykształcić skrzypka czy pianistę to potrafi, ale remont i to w dodatku taki…
Kwadratura koła, tak bym nazwała tę sytuację. Pozornym wyjściem jest przeprowadzka do nowej siedziby. Pozornym, bo poprawi się skokowo sytuacja uczniów i nauczycieli, ale problem zostanie. I ciekawa jestem planów miasta wobec tego adresu.
Remont? Rozbiórka? Pozostawienie samemu sobie, bo może popadnie w jeszcze większą ruinę i będzie można z czystym sumieniem (moim zdaniem nie powinno być czyste) rozebrać?
No i tak – Szlak Królewski po którym uwielbiają paradować różne parady otwiera nieśliczna ruina – bo za takową mam byłe kino Słońce, co też jest moim zdaniem poważnym grzechem zaniechania. Zaraz za nią szkoła, też powinien to być potężny wyrzut sumienia władz miasta.
Uczniom i nauczycielom życzę jak najszybszej przeprowadzki. I dziwnie pewna jestem, że tu się nic nie zmieni. Będzie sobie ten budynek stał, aż się zawali, bo po prawdzie wcale mu do tego nie jest daleko.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 20 lat od chwili, gdy na budynku przy ul. Obotryckiej odsłonięto tablicę pamiątkową Jana Korcza (1905-1984). Miał tam swoją słynną pracownię.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.