2024-10-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Można? Jak się chce, to można. Oczywiście, nie każdy lubi historię, nie każdy chce dbać o spuściznę, ale jak już się tacy znajdują, to warto o tym mówić.
Szłam sobie w kierunku Archiwum Państwowego i nagle moje oko złapało taką oto tabliczkę. Nawiązuje ona, i owszem, do tych, co to magistrat powiesił onegdaj na zabytkowych budynkach, ale jest inna. Elegancka, z tekstem na metalu. Przystanęłam, zaczęłam czytać i mocium panie, czapki z głów.
Otóż prywatny właściciel budynku, nie dość, że go pieczołowicie odnowił, zgodnie ze sztuką, to jeszcze zainteresował się jego dziejami i stąd owa tabliczka. Powiem tak, najlepszy, jak dla mnie, wzór do naśladowania, najlepszy i godny upowszechniania. W mieście – rzadkość, właściwie wyjątek.
A czemu tak dużo? Bo ja uważam, że trzeba dbać o historię, zabytki, o przeszłość, o tradycję miejsca. Zwłaszcza na tych ziemiach – gdzie mieszały się i mieszają kultury, gdzie granice przez stulecia były z jednej strony stałe, z drugiej płynne…
Dla mnie wzór i pomysł do naśladowania.
Renata Ochwat
Ps. Mija 125 lat od chwili, gdy z okazji swych 70. urodzin radca Friedrich Quilitz (1829-1923) podarował miastu 14 mórg [= 3,6 ha] swych gruntów, w tym teren dawnego wyrobiska piasku wraz z posesją przy ul. Drzymały 30. Dzięki temu tzw. park na szańcach został zagospodarowany na całej szerokości i otrzymał imię fundatora, obecnie Park Siemiradzkiego.
Ponoć paradna ulica miasta, ponoć szlak królewski. Ponoć to wszystko… A jak jest naprawdę?