2024-11-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Tyle zostało ze śniegu, który padał wczoraj. Tyle w mieście, bo wystarczy wychynąć poza opłotki, to jednak śnieg widać.
Padał śnieg. Dzieciaki się cieszyły, kierowcy mniej. Bo jak pada, to potem zamarznie i trzeba będzie skrobać. I rzeczywiście tak było. Od tego mało zajmującego działania wielu zaczynało dzisiejszy poranek. Śniegu, co prawda, już nie ma, ale co tam, znak był, że zima idzie i może sprawić niespodzianki.
Piszę o zimie, bo zwyczajnie ją lubię. Lubię, kiedy pada śnieg, lubię, kiedy leży, wtedy nawet to niepiękne miasto zamienia się w jakiś magiczny krajobraz. Zaczyna być zwyczajnie ładne.
A teraz do baranów mniej poetyckich pora wrócić. Otóż już wiadomo, że jest 30 tys. zł na pierwsze prace dotyczące remontu Schodów Donikąd. I nadal są teksty, że miasto będzie szukać pieniędzy, aby coś w końcu z tą trwałą ruiną zrobić.
A może zamiast wydawać na pewien klub, warto wydać i na trwałą ruinę, i na kilka instytucji kultury, które tu są. Nie piszę o chodnikach i drogach, bo w tym mieście to bardzo niedobry pomysł. Jak już bowiem nielitościwe oko urzędnika spojrzy na te miejsca, to efekty tegoż oto spojrzenia są bardziej niż opłakane.
Zima przyszła, może śnieg zakryje te paskudztwa w centrum, które niektórzy nazywają deptakami.
Renata Ochwat
Ps. Mija 505 lat od chwili, gdy 15-osobowa delegacja miasta złożyła hołd lenny z Krowiego Grodu nowemu opatowi w Paradyżu Michałowi (1517-1537). Jest to pierwszy od 1372 r. udokumentowany i opisany przypadek składania tzw. hołdu paradyskiego przez miasto.
Ponoć paradna ulica miasta, ponoć szlak królewski. Ponoć to wszystko… A jak jest naprawdę?