2024-11-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kiedy ktoś kogoś cytuje, powinien to wyraźnie zaznaczyć, kiedy ktoś publikuje jakieś zdjęcie, powinien podać źródło.
Ostatnimi czasy przekonałam się, że mieszkańcom tego najpiękniejszego ever miasta wcale to nie jest takie konieczne.
Rozumiem, że pojęcie własności intelektualnej, własności praw artystycznych czy kolekcjonerskich może być dla kogoś obce i niezrozumiałe. Ale jak się komuś zaczyna tłumaczyć, na czym to polega i dlaczego naruszanie tych praw jest takie samo jak kradzież pomidorów z działki lub kwiatków z gazonu, to się słyszy, że jest się czepialskim, złośliwym i najlepiej, jakby sobie danej grupy nie oglądał.
Takie zachowanie właśnie dzieje się często w Internecie. Otóż zadałam pytanie o źródła publikowanych materiałów – stare widoki Landsbergu – generalnie chronione, bo należą albo do kolekcjonerów, albo są wystawione na aukcjach – czyli są czyjąś własnością. Te widoki nagle en mass zaczęły się pojawiać na pewnym portalu internetowym. Administrator najpierw udzielił mi odpowiedzi nie na temat, a potem stwierdził, że jak mnie się nie podoba, to mogę nie śledzić jego strony. Od mieszkańców – zachwyconych tymi wizerunkami usłyszałam, że jestem czepialska, a przecież mieszkańcy tak kochają miasto, tak je lubią, że non stop mogą oglądać stare wizerunki. A, i jeszcze porównano mnie do policji oraz poradzono w sposób wysoce niewyszukany, abym się wyniosła z tejże strony.
Zatem powtórzę kolejny raz, bo jaśnie admin zablokował mi komentowanie, że publikacja jakichkolwiek wizerunków – ludzi, przedmiotów, starych widokówek i tak dalej bez podania źródła jest kradzieżą. A każdy, kto ten proceder pochwala, jest współuczestnikiem.
Nie chodzi mnie o to, aby nie prowadzić stron z lokalną historią, jak najbardziej, bo lokalna historia jest fascynująca. Chodzi tylko, aby to było legalne, zgodne z prawem i dobrymi obyczajami. I zapowiadam, będę piętnować takie zachowania.
No i przy okazji, kolejny raz zweryfikowali mnie się mieszkańcy tego miasta – na niekorzyść niestety.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 15 lat od chwili, gdy Stanisław (1929-2015) i Janusz (1932-2018) Lisowscy, synowie Jana i Marii Lisowskich, odebrali w Szczecinie medal i dyplom Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, przyznany rodzicom za uratowanie rodziny Bezdańskich w Wilnie.
Ponoć paradna ulica miasta, ponoć szlak królewski. Ponoć to wszystko… A jak jest naprawdę?