2025-03-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Prezydent wycofał się ze zwolnienia Hanny Dębskiej z funkcji dyrektora Miejskiego Centrum Kultury, czyli tak oto władza zderzyła się ze ścianą.
Cała sprawa wydarzyła się w piątek. To wtedy szef magistratu nagle a nieoczekiwanie wręczył Hani Dębskiej wypowiedzenie z pracy, czyli zdymisjonował ją z funkcji. Powód – utrata zaufania. Chyba ani przez minutę nie przypuszczał, jaką siłę uwolnił ze smyczy. Niemal wszyscy – całe środowisko natychmiast stanęło za znakomicie ocenianą dyrektor. Lawina głosów krytycznych – tych emocjonalnych, ale i tych merytorycznych – wskazujących, że magistrat, który wypichcił owo zwolnienie, połamał prawo, przywaliła rządzących miastem.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś takiego się wydarzyło. Tak jednoznacznie negatywna ocena działania, które dla niemal wszystkich nie miało sensu. Sensu merytorycznego, bo jak zwykle, kiedy nie bardzo wiadomo o co chodzi, to może chodzić o jakieś boki.
Myślę, że tym razem szef magistratu przestraszył się właśnie tego, że przeciwko tej decyzji opowiedzieli się wszyscy ludzie kultury, ludzie związani z kulturą i ci, którzy kulturę lubią oraz w niej uczestniczą. Powtórzę, nie pamiętam takiej jednoznacznej postawy.
Pikanterii dodaje fakt, że przeciwko decyzji szefa magistratu stanęli nawet ludzie, którzy pomogli mu dostać się na fotel i nawet przez jakiś czas uczestniczyli w życiu tego dworu.
Pierwszy raz od dawna w Mieście okazało się, że presja ma sens, że murem za Hanką stało się murem, o który rozbiła się nielogiczna decyzja, podszyta niejasnymi, nieklarownymi i bezsensownymi powodami. Presja ma sens… Tym razem presja zadziałała błyskawicznie.
Ciekawe tylko, czy magistrat przeprosi Hankę za stres, na jaki ją naraził oraz czy magistrat ma nadal zamiar wywierać sprzeczne z prawem decyzje na dyrektorów różnych instytucji? Myślę, że już można odpowiedzieć sobie na pytanie, że tak, bo tak. Warto by było, aby jednak urzędnicy wyzbyli się przekonania, że im wszystko wolno. Wszystko. Bo jak się okazuje, wcale tak nie jest.
Murem za Hanką pokazało, że jednak jakieś środowisko w tym mieście jest.
Brawo ludzie kultury. I tak przy okazji – mamy trzeci miesiąc roku, Roku Kultury, a magistrat myśli dopiero nad powołaniem pełnomocnika. Oby to nie były kolejne znajome i koleżanki królika, tylko ktoś, kto faktycznie zajmie się kulturą w pozostałej części roku. I ostatnia uszczypliwość – pełnomocnika to się powołuje na rok przed, a nie niemal w połowie roku.
Renata Ochwat
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.