2025-03-07, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Święto Kobiet. No tak, jeden dzień w roku, kiedy wszyscy się uśmiechają, latają z kwiatami i czym tam się da. No cóż…
Międzynarodowy Dzień Kobiet – jedno z najbardziej spłaszczonych świąt. Bo święto ustanowione po strajkach i na rzecz praw kobiet, dziś ma wymiar czysto komercyjny. Już od kilku dni w marketach stoją olbrzymie kasty z ciętymi kwiatami, czekają na nabywcę. Też wszędzie widać jakieś czekoladki w różowych opakowaniach. Jednym słowem fiesta.
A najśmieszniejsze jest to, że jak się wspomina o korzeniach, to słychać głosy oburzenia, że co to za bzdury.
Ja osobiście nie lubię ciętych kwiatów, bo uważam, że kwiaty najlepiej wyglądają na rabatkach. Nie lubię ich dostawać, nie lubię kupować i nie lubię fałszywych świąt.
Ale jeśli ktoś lubi, lubi goździki i czekoladki, raz do roku uśmiech, niech ma.
A z drugiego kątka, podoba mnie się zamieszanie w miejskim kotle. Przyzwoicie zachowali się ostatnio ludzie kultury, którzy wyszli z klubu radnych związanych z prezydentem. To za zadymę z Hanią Dębską, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury. Brawo za postawę. A tak swoją drogą, jestem ciekawa, jak się sprawa Hani skończy, bo w końcu jakoś się musi skończyć. Nie współczuję prezydentowi sytuacji. Ma to, co chciał, czyli kolejny raz potwierdza się mądrość ludu – kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
Renata Ochwat
Ps. Mija 40 lat od chwili, gdy w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie otwarto wystawę 17 prac Władysława Hasiora (1928-1999) ze zbiorów BWA w Gorzowie.
Szłam w Miasteczku główną ulicą i patrzyłam na drzewa, dokładnie na lipy i wyjść z zadumy nie mogłam, że jakby ich tak nie ostrzyc na wiosnę, to nic by z nich nie było.