2025-03-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zupełnie przez przypadek usłyszałam kilka kolejnych argumentów przeciwko organizacji stałych koncertów w centrum miasta. Taka karma.
Ponieważ już napisałam milion i jeden tekstów na temat organizacji koncertów na Starym Rynku i trafiły one w teflonowy sufit, przestałam się tym tematem zajmować. Aż tu bum, nagle a niespodziewanie zaczęły do mnie docierać kolejne argumenty, o których sama bym nie pomyślała.
Ostatnio oto od przemiłej znajomej usłyszałam, że nie jest to miejsce dla rodzin z małym dziećmi, bo – przede wszystkim trzeba mieć oczy dookoła głowy, wszak tramwaj jeździ i samochody po Obotryckiej też, a dzieci, jak wiadomo, mają milion myśli. Po drugie – nawet jak się przyjdzie wcześniej, to i tak w pewnym momencie trzeba ustąpić miejsca, bo krzeseł jest mało, a starsze panie patrzą z wyrzutem, po kolejne – toalety….
Od innej przemiłej usłyszałam, że nie jest to miejsce dla nikogo, bo komfortu nie mają ani mieszkańcy, ani artyści, ani widzowie – ci, którzy faktycznie przychodzą po muzykę, bo tam wszystko inne jest ważne.
Piszę o tym, bo znów będzie schizofreniczna sytuacja. Gotowa i naprawdę na niezłym poziomie infrastruktura przeznaczona do koncertów plenerowych stać będzie i trwać, a magistrat będzie latał z krzesełkami i innymi rzeczami potrzebnymi do koncertu.
A toalet dla widzów jak nie było, tak i chyba nie będzie… No cóż.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 75 lat od chwili, gdy Miejska Rada Narodowa przyjęła uchwałę ograniczającą dostęp do napojów alkoholowych; była to pierwsza od 1946 regulacja antyalkoholowa.
Ps. 2. A zdjęcie jest takie, ponieważ to jedyny moment, kiedy mnie się w tamtej okolicy podoba.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.