2025-05-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Dawno nie było o zieleni, zatem teraz będzie. Ponoć mamy w mieście specjalną komórkę, która się zielskiem zajmuje. Ponoć.
Taki widok z samego rana wcale nie jest przyjemny. Więcej, smutny i bardzo niebezpieczny. Otóż potwierdza się moja teoria, że o zielsko w mieście się nie dba. Bo nie wystarczy posadzić trochę bratków oraz ustawić trochę donic. Trzeba systematycznie robić przeglądy drzew i tych ostatnich krzewów, trzeba usuwać suszki, martwe konary, żeby nie było takich obrazków, jak tu.
To wejście do Biedronki przy ul. 30 Stycznia. Ruchliwy punkt generujący spore przebiegi pieszych. Tym razem i na szczęście nic się nikomu nie stało, a przecież mogło. A wystarczyłoby powołać pielęgniarza drzew, takie stanowiska są choćby za zachodnią granicą. Pielęgniarz sprawdzałby systematycznie stan zieleni miejskiej, ordynował kuracje, kierowałby pracami pielęgnacyjnymi i nie byłoby takich wydarzeń.
Wiem, wiem, mamy w mieście specjalną komórkę – pięciu czy dziesięciu urzędników od zielska, bo nie raz, nie dwa pisał o tym pan rzecznik magistratu. Mamy i co z tego? Suszki jak straszyły, tak straszą. Martwe konary jak leciały, tak lecą. No po prostu dramat.
Bez zieleni życia nie ma. To wszyscy na świecie wiedzą. Co niektórzy też wiedzą, że o zieleń dbać trzeba. Po prostu dbać.
U nas się tylko gada i dostawia donice …. A to zwyczajnie nie wystarczy.
Jak komuś w końcu coś się stanie, to może magistrat się ocknie.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 80 lat od chwili, gdy w dzień Zielonych Świątek zwolniony z aresztu pastor Georg Wegner (1892-1954) odprawił protestanckie nabożeństwo w Kościele Mariackim.
Dawno nie było o zieleni, zatem teraz będzie. Ponoć mamy w mieście specjalną komórkę, która się zielskiem zajmuje. Ponoć.