2025-07-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Co roku jest ten sam problem – koncerty i festyny porą letnią. Jedni uwielbiają, inni nie znoszą.
Wracam jeszcze do koncertu Wartowni, który nie spodobał się sporej części mieszkańców. Nie dlatego, że nie bo nie, ale dlatego, że dudnienie, bo nie można tego nazwać muzyką, a właśnie dudnienie basów słychać było w całym mieście.
Oczywiście – jak już wcześniej napisałam, zwolennicy takich wydarzeń podnoszą wartości kulturotwórcze i rzekome promocyjne dla miasta, choć wszelakie badania pokazują, że nic takiego się nie dzieje. Takie sceny absolutnie nie mają przełożenia na rozwój miast, ale niech tam.
Mnie szalenie spodobał się pomysł pana Andrzeja Kostrzewy, który pozwalam sobie tutaj zamieścić: „Taka propozycja. Niech co roku Wartownia będzie organizowana na innym osiedlu ku radości mieszkańców. W parku Górczyńskim, na Dolinkach, parkingu przy Arenie Gorzów, na Murawach, a na koniec w Chwalęcicach by nikt nie był poszkodowany i każdy mieszkaniec mógł czuć się częścią tej wspaniałej imprezy”.
I ja się dokładnie z tą tezą zgadzam. Niech sobie owa Wartownia wędruje, niech każdy mieszkaniec poczuje radość z obcowania z taką kulturą, z owym hałasem. Dlaczego tylko część ma być wyróżniona?
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 100 lat, tak, tak, sto lat od chwili, gdy straż ogniowa w Landsbergu otrzymała pierwszy samochód.
Co roku jest ten sam problem – koncerty i festyny porą letnią. Jedni uwielbiają, inni nie znoszą.